Kolejne igrzyska i kolejna wtopa siatkarzy. Niestety porażka z Francją boli, bo jak nigdy w ciągu ostatnich 20 lat nie byliśmy tak murowanym faworytem do medalu. Wygraliśmy dwa razy z rzędu mistrzostwa świata, zdobywaliśmy medale w lidze światowej a zawodnicy od kilku lat głosili wszem i wobec, że do Tokio jadą po złoto. Łudziliśmy się wszyscy, pompowaliśmy balony, graliśmy jak nigdy i ...skończyliśmy jak zawsze, Szkoda,,,
Jednak już przed olimpiadą taki scenariusz wydawał się prawdopodobny...
Moje obawy pojawiły się po losowaniu grup na olimpiadzie,,, Trafiliśmy niestety do tej grupy, ustawionej pod gospodarzy. Teoretycznie przed igrzyskami mogliśmy obawiać się tylko w tej grupie Włoch i Iranu. Jednak wiadomo było że po wyjściu z grupy trafimy na kogoś mocnego, grającego na naszym poziomie a może i lepiej, niezależnie od zajętego miejsca w grupie,,,
W pierwszym meczu trafiliśmy na Iran, który zmobilizował się akurat na ten jeden mecz z Polską no i doznaliśmy porażki... Nikt nie rozpaczał bo turniej się dopiero zaczynał a pozostali rywale byli raczej słabi. Pozostałe mecze przeszliśmy jak burza meldując się w ćwierćfinale.
A tu wydaje mi się, że trafiliśmy najgorzej, jak mogliśmy. Francuzi rozpoczęli fatalnie turniej, ale ich mecz o wszystko z niepokonana Rosją dał mi wiele do myślenia... Podejrzewałem, że Francuzi najgorsze mają już za sobą. Następny mecz z Brazylią co prawda przegrali, ale zdobyli punkt który im dawał awans do ćwierćfinału.
Wydaje mi się że chyba łatwiej grałoby się nam z Rosją czy nawet z Brazylią, u których pod koniec rozgrywek grupowych było juz widać pewne oznaki zmęczenia (nie wspomnę już o Argentynie).
I niestety polegliśmy. Teraz Francja jest na fali i ma otwartą drogę do finału (W takiej formie jak z Polską myślę że poradzą sobie z Argentyną, z którą już raz przegrali na tym turnieju i raczej wyciągną wnioski z porażki).
A my? Jak my zgodnie z tradycją po ćwierćfinale wracamy do domu.
Nie wiem co było przyczyną mimo wszystko słabej gry na tym turnieju... Być może panowie już zbyt długo ze sobą przebywali (miesiąc zamknięci w Rimini, potem zgrupowanie, i igrzyska).
Mam wrażenie, że odkąd w reprezentacji pojawił się Leon, nasi grają słabiej niż wcześniej. Ostanie mistrzostwo świata wygraliśmy bez Leona i wszyscy grali w miarę równo... Teraz mam wrażenie że jedynym atutem naszej reprezentacji jest jego zagrywka i mocne ataki Kurka. Blok nam nie funkcjonuje, przyjęcie i rozegranie też się pogorszyło, gra kombinacyjna też nam za bardzo nie leży...
Myślę że będzie wiele analiz naszego występu, mnóstwo krytyki.
Mam przeczucie, że niektórzy zawodnicy pożegnają się z kadrą wkrótce po olimpiadzie i chyba czas stawiać na nowych
Za 3 lata kolejna olimpiada i oby znów nie skończyło się na ćwierćfinale...
Inne tematy w dziale Sport