Zdarza się często, że do notki trzeba jakiś materiał zebrać i wypada też linka załączyć. Ponieważ większość informacje jest możliwa do otrzymania tylko przez abonament (np.gazety), trzeba spróbować za kilkadziesiąt centów kupić jednorazowy dostęp do artykułu lub dostęp miesięczny.
Przykład z Niemiec:
i z USA:
Jest to dostęp zwany Pur-Abo i tu zalecam ostrożność, ale i zdecydowanie. Płacisz, czytasz i kończysz zabawę, usuwając wszystkie ślady z komputera. Nieraz jest to trudne i wtedy mail, który dałeś, jest kompletnie wypełniony.
Przykład:
Zaletą jest, że jako stały odbiorca wiadomości masz szansę na otrzymanie bezpłatnego dostępu do niektórych artykułów. Nie zawsze, ale taka szansa istnieje.
Jak dostaniesz maila:
i on się tak pięknie otworzy:
to masz artykuł za darmo:
Warto też prosić właścicieli informacji o dostęp do informacji lub grafiki w celu publikacji na blogu. Na 90% wyrażają zgodę. Bez zgody lepiej nie zaczynać.
Dobrze jest korzystać ze stron rządowych, bo dostęp i informacje są za darmo. Ponieważ w internecie (BTX) siedzę od 1989 r., to pozakładałem konta na stronach, które kiedyś były bezpłatne i teraz też to procentuje. Kiedyś by zakupić wagon broni, czołg czy inną militarną pierdołę wystarczyło założyć konto z hasłem czteroliterowym. Dziś wejście na taką stronę oznacza przekazania swoich wszystkich danych do organizacji weryfikującej. A to może skończyć się mailem ostrzegawczym lub odwiedzinami. Nie przeżyłem tego, ale słyszałem o tym. Raz mail był i dobrze, że tylko raz.
I to by było na tyle.
W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo