Więcej TUTAJ
„Nieoficjalnie udało się ustalić, że Syn sędzi Sądu Najwyższego, znanej działaczki walki o „unijne standardy ” w sądownictwie, Marty Romańskiej z domu Armata, dokonywał napadów rabunkowych z siekierą w ręce”
„Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z sędzią Sądu Najwyższego Martą Romańską. Zaczęła podnosić głos, straszyć, wypytywać o źródła i wmawiać, że nie wiadomo czy do przestępstwa doszło i że nie mamy prawa o tym mówić. Niesamowity tupet tej pani...” – napisał w mediach społecznościowych dziennikarz TVP Info Samuel Pereira.
W tej niewinnej sprawie, a nawet można powiedzieć niewinnym incydencie, są elementy, które wymagają krótkiego omówienia. Jedno jest pewne, że siepacze medialni poszli za daleko.
Insynuacje, że sędzia Romańska nie potrafiła wychować syna i teraz proces wychowawczy przejmie państwo, jest krzywdzący. Są metody wychowawcze, które umiejętnie wprowadzone w rodzinach patologicznych potrafią z łobuziaka porządnego człowieka zrobić.
Takim rzadkim fenomenem jest znany nam Donald T. Katowany przez ojca w dni powszednie i świąteczne udowodnił, że łobuz bity może zrobić karierę i dostąpić zaszczytów niedostępnych dzieciakom niekatowanym.
Incydent ukazuje jednak dno tej rodziny i gołym okiem widać, że sędzia Marta R. prywatne życie poświęciła walce z siepaczami pisowskimi i kary cielesne omijały gnojka, który stał się postrachem wszystkich kupców w mieście Wieliczka. Trzeba jednak powiedzieć szczerze, że dwa pierwsze napady rabunkowe to była malutka rozgrzewka przed prawdziwym występem. Trzeci występ miał się zakończyć wymordowanie załogi placówki i tu trzeba zastanowić się, dlaczego prokurator nie rozkręcił tego wątku.
Coś ta niereformowalna pisowska prokuratura chce ukryć i chyba skończy się na kilku dniach obserwacji potencjalnego mordercy w zakładzie psychiatrycznym. Tym bardziej że matka wymienionego gnoja delikatnie sugeruje, że wymieniony może coś z psychiką mieć. Tu trzeba pochwalić Martę R. która będąc w stałym kontakcie z osobą chorą, zrezygnowała z kar cielesny, wiedząc, że ręki szkoda. Tak więc wypada się zastanowić czy bić myśląc o karierze syna, czy nie bić, bo chory i kariery nie zrobi.
W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka