Lider Agrounii Michał Kołodziejczak stracił prawo jazdy – poinformował dziennikarz TVP Info Cezary Gmyz. Polityk jechał 102 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h.
– Z uwagi na rażące przekroczenie prędkości mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy. Sprawa zostanie przekazana do sądu – przekazał TVP.INFO st. asp. Daniel Bola, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kole.Więcej TUTAJ
W pierwszym momencie pomyślałem, że przepływ informacji pomiędzy mediami a policją jest przekazem normalnym, który jest dostępny wszystkim. Okazuje się jednak, że myślenie i wymyślenie daleko odbiega od normalności.
Z notki TVP Info wynika, że st. asp. Daniel Boła, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kole ma bezpośredni drut do TVP Info i wszystkie informacje dotyczące Kołodziejczyka natychmiast lub nawet bezzwłocznie lądują w centrali.
Powyższy wynik też okazał się błędnym, bo prawdziwą siłą sprawczą w tej pierdole policyjno telewizyjnej okazał się Gmyz.
Lider Agrounii Michał Kołodziejczak stracił prawo jazdy – poinformował dziennikarz TVP Info Cezary Gmyz i ogłosił konkurs.
Nagród jednak Gmyz nie będzie wręczał, tylko opublikuje listę tych, co info Gmyza zapierdzielili. Już mógłbym skończyć, ale ciągle kombinuję jak Gmyz do info dotarł. Tak sobie wykombinowałem, że st. asp. Daniel Boła posiada bezpośredni kabel do Gmyza i wszystko, co Boła wie Gmyz otrzymuje.
Zastanawiałem się, czy poza st.asp. Bołą wszyscy aspiranci i aspirantki policji polskiej łączą się z Gmyzem, by umożliwić mu organizowanie konkursów i wylazło mi, że kabel finansowany przez podatnika, zamiast służyć społeczeństwu, służy organizatorowi konkursów. Jak teraz tego kabla ktoś nie pociągnie i nie zakończy tej schizofrenii paranoidalnej, jaka dopadła Gmyza i TVP Info, to o dostępie do informacji możemy tylko pomarzyć.
Szczerze powiem, że Kołodziejczakowi palma nie odbiła i przeprosił.
Jako ciekawostkę dodam coś z życia szlachty polskiej.
Policja i prokuratura wyjaśniają sytuację przejazdy limuzyny rządowej w okolicach Siemiatycz. Kierowca miał przekroczyć prędkość i nie zatrzymać się do kontroli. Nieoficjalnie jechał nią poseł PiS – donosi tvn24.pl.
Sytuacja miała mieć miejsce 6 maja na Podlasiu. Gdy policja zauważyła gnające auto, które przekroczyło prędkość o ponad 30 km/h, chciała zatrzymać je do kontroli. Kierowca z kolei włączył koguty, przyspieszył i umknął funkcjonariuszom. autokult.pl
Jak donosi z kolei Onet, Zieliński jest uważany za PiS-owskiego "barona na Podlasiu". Portal donosi, że gdy był wiceszefem MSWiA, funkcjonariusze byli zmuszani do pilnowania przez całą dobę jego posesji pod Suwałkami.
Służba Ochrony Państwa nie odniosła się do opisywanej sytuacji.
I na końcu ze świata celebrytów.
W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka