Jak działa palec boży, nie jeden z nas się przekonał, a jeśli nie, to przekonać się jeszcze będzie miał okazję. To czy palec boży może grozić, karać lub nagradzać zostawiam na inną notkę i przechodzę do najbardziej tajemniczej siły palca bożego, jaką jest umiejętność ostrzegania. Idziesz ulicą i naraz coś ciebie zatrzyma. Stajesz, a tu pierdzielona dachówka spada i trafia w łeb tego, kto wstrzymania był niegodny. Lub już chcesz skręcić, a siła tajemna skręt uniemożliwia. Łeb za winkla delikatnie wystawiasz, a tam horror. Palestyńczyk zapierdziela, a za nim ktoś biegnie i napierdziela, bo zapomniał, jak kiedyś Niemiec go napierdzielał. W oddali też ktoś biegnie a za nim Kacap. Jak byś skręcił, to byłbyś teraz przez tę bandę goniony.
Dlaczego właściciel palca wybrał Grzegorza, by ostrzegał, powiedzieć nie jestem w stanie, ale faktem niezbitym jest fakt, że Grzegorz ostrzega. Nie będzie to jednak notka o ukazywaniu nieuków, debili, chamów czy innych interesujących postaciach sceny politycznej tylko notka o lekarzach. Większość z nich to nieuki lub lenie śmierdzące spragnione sławy, forsy i gotowych do popełnienia czynów obrzydliwych, a więc kryminalnych. W normalnym świecie o wiedzy i umiejętnościach lekarza dowiadujemy się mediów, plotek i publikacji naukowych. W świecie opanowanym przez wirusy, bakterie i NFZ ktoś nam musi wskazać degeneratów i tu Braun, narażając własne życie, jednym ruchem palca potrafi bezbłędnie wskazać degenerata, który chce nas ... Jak i z kim walczy Braun, opisywać nie trzeba i teraz po długim i nudnym wstępie trzeba pokazać, na kogo Braun podniósł palec.
Pod koniec 2020 roku profesor po raz pierwszy usłyszał o „papierniach”. Te urzędy, o których nikt nie wie, kto za nimi stoi, oferują swoje usługi naukowcom — mówi Bernhard Sabel dyrektor Instytutu Psychologii Medycznej na Uniwersytecie w Magdeburgu
Ci, którzy zakończyli swój projekt badawczy, przekazują dane projektu do „papierni”, która następnie pisze manuskrypt i dba o jego publikację w specjalistycznym czasopiśmie. Koszt pracy i publikacji około 1000 euro.
Za około 8 000 euro „papiernia” szybko wymyśla rękopis, pisze go i publikuje z wydawcą naukowym. „Przyszły autor musi tylko wymienić konkretny temat, ewentualnie podać kilka słów kluczowych lub metod i wybrać czasopismo” – czytamy w artykule w Laborjournal. Według dyrektora Sabel, „wszechstronny pakiet” jest dostępny za 17 000 do 26 000 euro.
Za tę cenę "papiernia" dostarcza projekt do projektu badawczego, przeprowadza rzekomo eksperymenty — które w rzeczywistości nigdy nie mają miejsca — pisze manuskrypt z wymyślonymi danymi, wstawia zdjęcia i grafikę i przesyła go do kilku czasopism naukowych jednocześnie. „Im bardziej renomowany magazyn, tym wyższa cena”, mówi Sabel. „Fałszerstwa zawsze istniały i zawsze będą. Ale masowa, globalna, przemysłowa produkcja całkowicie zmyślonych artykułów naukowych jest czymś nowym i bardzo niepokojącym. Prawdziwy przemysł rozwinął się w ostatnich latach”.
Te fałszywe badania i artykuły są pisane przez sztuczną inteligencję (AI), która została przeszkolona na milionach artykułów. „Byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się, jak dobrze AI pisze takie specjalistyczne artykuły” – mówi Sabel. „W przeszłości rękopisy pisane przez AI nadal zawierały błędy językowe lub logiczne – teraz teksty są tak dopracowane i tak wysokiej jakości, że nikt już ich nie rozpoznaje”. „To nie są odosobnione przypadki”, mówi Sabel, która zajmuje się tą kwestią w komitecie wykonawczym Niemieckiego Stowarzyszenia Uniwersytetów. Dotyczy to również dziesiątek innych dyscyplin, w tym psychologii, socjologii, administracji biznesowej/marketingu, nauk rolniczych, a nawet filozofii. Sfabrykowane publikacje mogą również wpływać na rozwój gospodarczy, obawia się Sabel.
„Papiernie” prawdopodobnie zaczęły pracować około 2010 roku. „Chiny chciały stać się przodującym krajem naukowym” – mówi Sabel. W związku z tym presja wywierana na chińskich naukowców ogromnie wzrosła. „Cała sprawa jest również problemem w innych krajach, ale nie w takim stopniu”. Specjalną grupą docelową „papierni” są chińscy lekarze. Według magazynu naukowego „Nature” w 2020 r. władze ds. zdrowia w Pekinie zadekretowały, że tylko ci, którzy są pierwszymi autorami co najmniej trzech artykułów naukowych, mogą zostać głównymi lekarzami. Do awansu na zastępcę potrzeba co najmniej dwóch.
„Chińscy naukowcy, którzy pracują w lokalnych laboratoriach z chińskimi grantami państwowymi, muszą podpisywać kontrakty w Chinach. Jeśli nie osiągną określonych celów, muszą zwrócić stypendium. Takimi celami są często publikacje. Rodzice lub krewni pojawiają się w tych umowach jako „poręczyciele”. Można sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli podczas takiego pobytu naukowego zabraknie publikacji” – wyjaśnia Ulrich Dirnagl, dyrektor założyciel Centrum Odpowiedzialnych Badań QUEST w Berlinie.
Ponadto cała sprawa rozchodzi się coraz bardziej, gdy niczego niepodejrzewający naukowcy powołują się w swoich pracach na takie fałszywe publikacje, powołują się na nie i ewentualnie rozpoczynają na tej podstawie nowe badania nad rakiem, chorobą Alzheimera lub innymi chorobami. Pojedynczy przypadek może dotyczyć dziesiątek, setek, a nawet tysięcy artykułów pochodzących od różnych wydawców — cytuje "Nature" rzecznika prasowego wydawnictwa "PLOS".
I to by było na tyle, a sprawa nabiera rozpędu i może nawet przeskoczyć rewelacje ogłoszone przez dyrektora firmy Pfizer Jordon Walker. https://www.salon24.pl/u/karzo/1279969,dyrektor-firmy-pfizer
Dla drążących tematy polecam przyjrzeć się publikacjom w kwartalniku ,,Lekarz wojskowy". Kilka stron tekstu autora i kilkadziesiąt odsyłaczy do prac autorów obcych. https://issuu.com/medycynapraktyczna/docs/__lw_2016_01_b15240aa8aeb0e
Źródło: «Laborjournal» i infosperber.ch
https://www.nature.com/articles/d41586-022-04245-8
https://www.infosperber.ch/bildung/kriminelle-wissenschaftler-betruegen-mit-kuenstlicher-intelligenz/
https://www.nature.com/articles/d41586-021-00733-5
W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka