Nie będę pisał o parzących rybach, płukaniu kanałów podczas zrzutu ścieków i innych pierdołach związanych z Odrą, bo temat, chociaż łatwy do przyjemnych nie należy. Nie będzie też pisane o popierdółkach konferencyjnych premiera Mateusza i tych, co Sikorski nie zdążył dorżnąć, więc stadnie z Mateuszem występują. Będzie o papierze.
Produkcja papieru to poważna sprawa, a ponieważ plantacji papieru jeszcze nie wynaleziono więc wszystko, co składniki do tworzenia papieru ma z olbrzymią starannością do fabryki papieru się zwozi. To tu zwieziony materiał się sieka, gniecie, moczy, wyciska i inne cuda robi, by wycisnąć trochę grosza. Normalne więc być musi, że fabrykant tak kombinuje, by produkcja wartko szła, a koszt produkcji był niewielkim ułamkiem tego, co się wkłada i wyciąga.
Oczekując na niedzielną konferencję prasową Anny Moskwy i minister środowiska Niemiec Steffi Lemke, wrzucę kilka interesujących elementów dotyczących sprawy.
Oławska fabryka papieru miała szczęście, że służby wszystkich służb permanentnie i z premedytacją kontrolowały zakład, na który to kapusie wszelkiej maści do służb donosiły. Co tam się działo, opisać nikt zdolny nie jest i nie będzie więc link do materiału dowodowego jest TUTAJ.
Na zakończenie dodam, że jak jeszcze laboratoriów badających płynów nie było, pobrany mocz badający osobiście organoleptycznie sprawdzał i o wynikach dawcę informował. Może zamiast tygodniowych badań w najnowocześniejszych laboratoriach, powrócić wypada do badań organoleptycznych wykonywanych przez sprawcę i tych, co go opieką otaczają.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka