Niezwykły przypadek spowodował, że zmysły wyczulone w sklepie lub nowocześnie mówiąc w rybotece węgorze dojrzały i powiem wam, że szok ślinianka dostała. Cena za kilo 150 złotych, cholesterol ponad normę, przetłuszczenie wątroby, stawy zmasakrowane nadwagą i kilka innych degeneracji ubocznych tak więc powody zakupu węgorza były uzasadnione. W końcu to ryba a ryba to zdrowie.
Rozpakowane i osobiście wybrałem największego, bo o zdrowie chodzi.
Zdjęcie skóry jest obowiązkowe.
Tyle wyszło i już obieram ziemniaki.
Ziemniaki w garze a żona obrabia termicznie węgorza.
Gotowe i na stół.
Do tego zsiadłe mleko (prawdziwe z wiochy przytargane).
A grafika początkująca wariacje pokazuje, co mnie czeka jutro. Czarna zastawa, która jest faworytem mojej dziewczyny, a moim przekleństwem musi zabłysnąć. Powiadam wam, że na tym pieprzonym kolorze widać każdy odcisk palucha i tylko polerowanie przed podaniem pokazuje, że wszystko jest super czyste. Każdemu, kto lubi ładnie jeść, doradzam taki czarny talerzyk, na którym kaczka ze śliwkami, malutka łyżeczka ziemniaczków i jeszcze mniejsza surówki wygląda fantastycznie. Wszystkim czytającym i nieczytającym wszystkiego najlepszego życzę.
W 2020 łamania opłatkiem nie będzie, ponieważ zamówiliśmy opłatek w Kwidzyniu
i przesyłka doszła w stanie tradycyjnym. Okres świąteczny to żniwa dla pocztowców więc jak zawsze przesyłki rozj.....
lub ukradzione. Takie są niemieckie tradycje, a narzekać na tradycje innych nie wypada.
W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości