Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Niczego mi nie zepsułeś, nie łudź się. Dla mnie Polacy to naród niespecjalnie dobry, aczkolwiek idzie ku dobremu (patrz: laicyzacja).
Jakoś ani razu mnie nie zaskoczyłaś. Czyżbym nie był Polakiem?
Dobranoc.
Dlaczego miałbyś nie być Polakiem? Bo jeszcze chodzisz do kościoła? A chodź sobie, na zdrowie.
Dużo się krzątasz, żeby tylko spieprzyć Polakom święta. Ale twoje "świąteczne" notki (o antysemityzmie i chrześcijaństwie) są tylko słabo przemyślanymi prowokacjami na poziomie przedszkolaka.
Kto to powiedzial? Znany przyglup beem.deep
Chętnie panu odpowiem. Karoliny Nowickiej notki sa często umieszczane na SG, bo sa pisane przez inteligentna osobę z lekkim piórem. Często podnoszą ważne problemy w życiu społecznym, a także ludzkie, indywidualne dramaty.
Niestety, znaczna część komentarzy to bezmyślne głupowate wypowiedzi. Ba, cześć z nich z braku intelektualnych możliwości posługuje się chamstwem i obrażaniem kobiety.
Wystarczy, że ją czasem obserwuję w Sejmie. To poziom Jahiry. Gdzie tu intelekt?
Już niedługo Kościół w Polsce stanie w obliczu załamania rynku pogrzebów i ślubów. Zabraknie kasy, to może pokora przyjdzie...
Myślę, że realnych katolików w Polsce jest nie więcej niż 20%.
Czyli 20% Polakow czyta regularnie Biblie?!
Pan poda źródło naukowe potwierdzające, że realny katolik, by realnym katolikiem być, ma obowiązek regularnie czytać Biblię. Pan w końcu taki wykształcony, więc najpewniej nie sprawi to Panu żadnej trudności.
Nauka nie rozstrzyga, kto jest prawdziwym katolikiem, tylko zdrowy rozsądek: albo wiesz, w co wierzysz, albo nie.
Po pierwsze, Biblia ukazuje nam Boży charakter i dostarcza nam objawienia Boga dla Jego ludu. W każdej części Biblii widzimy święty, niezmienny, wierny, łaskawy i kochający charakter Boga.
Komunizm też miał nadejść lada moment, a jedyne co po sobie zostawił jego młodszy brat realny socjalizm to morze trupów i specyficzna odmiana człowieka homo sovieticus. Do dziś świat sobie nie może poradzić z tym dziedzictwem.
Jesteś tak samo ciemna jak oni, przecież sama napisałaś, że w 1932 r. zmieniło się prawo, co należy czytać, że twoje komuchy wprowadziły je ponownie. Dalej mi się nie chce.
Nie, nie sprawdzają się. Mało kto kocha nieprzyjaciół - i słusznie, bo to nie jest opcja dla każdego. Dekalog jest z kolei zbyt ogólnikowy.
Cywilizacja rozwinęłaby się w każdych warunkach. Chrześcijaństwo pomogło, ale nie było dobrą religią. Teraz musimy się tłumaczyć - jako Europa - z epoki kolonializmu i wynaradawiania.
Jeśli chodzi o penalizację homoseksualizmu, Polska Rzeczpospolita Ludowa nie przyniosła większych zmian (w stosunku do II RP). Nie pojawiły się w tej kwestii nowe przepisy, choć stosunek władzy ludowej do homoseksualistów był zdecydowanie negatywny, o czym świadczy choćby akcja Hiacynt z lat 1985-1987. Zastąpienie kodeksu Makarewicza przez kodeks Andrejewa w 1969 roku przyniosło jedynie zniesienie penalizacji homoseksualnej prostytucji.
Akcja, na rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka, rozpoczęła się 15 listopada 1985[5]. Rano w szkołach, uczelniach, zakładach pracy, dworcach na terenie całej Polski pojawili się funkcjonariusze MO i zatrzymywali lub aresztowali osoby podejrzane o homoseksualizm lub kontakty ze środowiskiem osób homoseksualnych. Łapanki urządzano też w miejscach spotkań osób homoseksualnych. Aresztowanym zakładano teczki o nazwie „Karta homoseksualisty”, zdejmowano odciski palców, a niektórych nakłaniano do podpisywania oświadczeń: Niniejszym oświadczam, że ja [imię i nazwisko] jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi[2].
Poza założeniem „Karty homoseksualisty” i zebraniem odcisków palców zatrzymani byli zmuszani szantażem do donosów na innych homoseksualnych mężczyzn, a także do opisu uprawianych technik stosunków seksualnych.
Akcja prowadzona była do 1987, choć kartoteki „Hiacynta” uzupełniano jeszcze co najmniej do 1988; w wyniku akcji zgromadzono ok. 10–12 tysięcy akt osobowych, które dziś tworzą tzw. różowe teczki.
No to się PRL nie popisało, niemniej była to akcja zapewne polityczna, a nie obyczajowa. Homosie byli legalni, ale uznano, że można zebrać na nich "haki", bo obyczajowo wciąż homoseksualizm był nie ten teges.
Odezwał się Salonowy głupek. Jak zawsze popisujesz się swoją głupotą. A może za dużo wypiłeś? No to uświadom sobie, że NIGDY chrzest nie czyni chrześcijaninem.
W ramach mowy nienawiści to wyzywanie katolików od łajna?
Nie twoja wiara więc się nie wypowiadaj.
Zareklamuj swoją wiarę od pozytywnej strony a nie poprzez wieczna krytykę katolików.
Po pierwsze, to wypowiadam się na tematy, które są mi bliskie i zamierzam nadal to czynić. Nie podoba się? To nie czytaj.
Po drugie, nie atakuję katolików, tylko INSTYTUCJĘ Kościoła Rzymskokatolickiego oraz samą religię. Nie podoba się? Patrz wyżej.
Po trzecie, nie muszę niczego reklamować. Ale czasami to robiłam. I co z tego?
Zniechęcanie typu - nie czytaj to ja napiszę po co piszesz?
Żeby nikt nie czytał?
Piszę, bo lubię prezentować swoje pomysły. Wolno je krytykować. Ale jak ktoś usiłuje mnie pouczać, o czym mam pisać, to robię się niemiła.
Odezwała się "ekspertka" od wiary. O d...e to to ty wiesz wszystko, w końcu cały czas piszesz o sobie.
Bóg ma się dobrze, gorzej z odrażającą moralnie kastą kapłańską.
A Pan Bóg wprost przeciwnie, ma się świetnie.
Kto to powiedzial?
Proste: wierzą w Boga po swojemu, nie tak, jakby chciał tego Kościół. Chrześcijaństwo wymagałoby posłuszeństwa doktrynie.
Tyle lat temu, a nadal aktualne…
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około, dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym chrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
(Z listu Cypriana Kamila Norwida do Michaliny Dziekońskiej z 14 listopada 1862 roku)
Większość twe. Wierzących robi to na pokaz. W krajach Zachodnich i przede wszystkim Ameryce kościół doskonal swojej krytyki i przeprosił.
Na krótką metę wiele osób, które przestają chodzić do kościoła, robi to z powodu praktycznych zakłóceń w ich życiu. Ale ludzie, którzy przestają chodzić na mszę i nie wznawiają jej, częściej mają teologiczne problemy z Kościołem lub związki, które stawiają ich w sprzeczności z nauczaniem Kościoła na temat małżeństwa.
Wskazuje to na dwie różne ścieżki, którymi Kościół musi podążać, aby służyć wszystkim ochrzczonym. Na poziomie praktycznym Kościół musi znaleźć sposoby dotarcia do tych, którzy oddalili się od Kościoła z prozaicznych powodów, takich jak przeprowadzka z dala od domu lub rodziny. Jednak na bardziej teologicznym poziomie Kościół musi również znaleźć sposoby na ewangelizację tych, których przekonania lub osobiste relacje mogą prowadzić do długotrwałego odłączenia.
A jednak trochę się mylili...
Oceniam rzeczywistość. Zło trzeba piętnować.
Nie czaję. Kto jest gromadą jełopów?