W prawdziwie demokratycznym i nowoczesnym państwie każdy obywatel, nawet skończony debil, powinien mieć prawo do swobodnego wygłaszania swoich poglądów, wizji i opinii. Każdy, nawet idiota do sześcianu, powinien móc bez przeszkód promować swoje durne przekonania, nawet jeśli obrażają innych ludzi (w przypadku użycia słów powszechnie uznanych za obelżywe można wnieść pozew cywilny). Być może jest to złe, być może przyniesie – a nawet już przynosi – niezbyt dobre owoce, ale trudno, musimy to ścierpieć, musimy przełknąć tę „żabę”, jeżeli sami chcemy mieć możność prezentowania własnych urojeń, kretynizmów czy bzdur, które nam samym wydają się świętą prawdą lub przynajmniej najwłaściwszym sposobem na przeżycie ziemskiej egzystencji (zwłaszcza w przypadku innych ludzi :)).
Dlatego też nie ma co ubolewać nad tym, że jeden przygłup nawołuje kobiety, żeby obowiązkowo rodziły dzieci, inny gamoń bez cienia żenady potępia damski sport, a jeszcze inny palant (czy palancica) wyje, że jak wygra ta a ta partia, to zacznie się bezkarne niewolenie, a może nawet mordowanie płci niewieściej. Dopóki ktoś bezczelnie nie łże, a jedynie wygłasza rozmaite pierdoły, w które sam zapewne głęboko wierzy, dopóty nie powinno się go sekować. Można pokiwać z politowaniem głową, a potem... wrócić do propagowania na swoim blogu podobnych nonsensów. Oczywiście zarówno my, jak i wzmiankowane niedołęgi umysłowe, mamy (mają) szansę zebrać mniejsze lub większe grono popleczników. Będą to jednak w przytłaczającej większości niezdolni do wywarcia większego wpływu na rzeczywistość wirtualni „onaniści”.
I w ten sposób wszyscy będą zadowoleni, a już najbardziej ci, którzy mają realny wpływ na to, jak wygląda ten świat. :)
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
