Kto jest głupszy: ten, kto zawsze (lub na ogół) wierzy w to, co sam mówi/pisze, czy może ten, kto zawsze (lub na ogół) wierzy, że INNI naprawdę wierzą w to, co sami mówią/piszą?
Ja należę do obydwu grup: zawsze wierzę w to, co piszę, nawet jeśli miałabym za jakiś czas zmienić zdanie. :) A także autentycznie wierzę, że inni (tacy zwyczajni, nie mający wielkiej władzy) ludzie również naprawdę, ale to naprawdę WIERZĄ w to, co sami mówią/piszą. Np. że aborcja na życzenie jest „prawem kobiety”, albo że taka a taka grupa społeczna/etniczna/rasowa/wyznaniowa jest winna całemu złu naszego kraju, albo że jak Polska nie będzie katolicka, to upadnie, albo że jak przyjadą „muslimy”, to nagle „lewaczki” zostaną zmuszone do noszenia hidżabów... A przecież to wcale nie muszą być debile, tylko płatne trolle lub nawet... no właśnie, kto to może być??? Aż mi się niedobrze robi... :(
Niestety, w najlepszym razie człowiek może się uczyć na własnych błędach, lecz mądry na własne życzenie się nie stanie. Ja naprawdę wolę wierzyć, że ludzie są głupiutcy, a nie zakłamani, fałszywi czy wręcz podli. :(
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości