Karolina Nowicka Karolina Nowicka
161
BLOG

Problem z idiotami, którzy chcą żyć. Czyli – niestety – działać.

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Społeczeństwo Obserwuj notkę 31


Podobno głupi, niekompetentni ludzie spowodowali najwięcej zła na świecie – tak twierdzi bodajże Robert Greene na YouTube. Przeraziło mnie to. A może zaledwie przygnębiło? Można przecież powiedzieć: każdy ma dobre intencje. I jednym COŚ wychodzi, a innym – nie. Skąd mamy bowiem wiedzieć, czy nasza wizja rzeczywistości jest słuszna czy nie? A jeśli jest słuszna, to czy uda nam się ją zrealizować? Czy metody, jakich użyjemy, będą prawidłowe, a koszt (liczba ofiar) niższy od zysku? Jak to w ogóle możliwe, że żyje nam się coraz lepiej, że świat jest coraz przyjemniejszy, coraz bezpieczniejszy, skoro ludzi mądrych jest znacznie mniej od głupich? I kto się bardziej pcha do władzy: mądrzy czy głupi?

Nawet głupi człowiek CHCE żyć. Jakoś. Najlepiej tak, żeby się dobrze czuć. A to oznacza podejmowanie decyzji. A one mogą się odbić także na innych. To ogromnie samolubne, prawda? Ale tacy już są głupi ludzie: nie chcą położyć się pod kościołem czy pod schodami własnego domu, jak św. Aleksy, i czekać na śmierć; oni chcą COŚ robić. Np. wychować dziecko po swojemu, według swoich wartości; albo uratować tysiąc bezdomnych psów naraz; albo zbawić świat, wprowadzając innowacyjne rozwiązania. I o dziwo, niektórym z nich nawet COŚ się udaje. Oceniający ich potomkowie będą patrzeć bardziej na sukcesy, o porażkach ledwo co napomykając. A może się mylę? W końcu tyle się narzeka na niewolnictwo Murzynów w USA, którzy jeszcze sto lat po jego zniesieniu nie mieli pełnych praw. Ale dzisiaj? Czy mieszkający w USA prapraprawnukowie dawnych niewolników nie mają się przypadkiem lepiej niż ich żyjący obecnie w Afryce czarni bracia i siostry? Oczywiście za sto lat sytuacja Negrów może się zmienić. Historia nigdy się nie kończy.

I kolejny banał: podobno głupota nie boli. Ale błędy już mogą. Czy można ustrzec się przed bólem psychicznym, jakiego doświadczamy, kiedy widzimy, że znowu coś spieprzyliśmy? Czy można się znieczulić na własne potknięcia, nie czuć się po nich źle? Tylko czego byśmy się mogli nauczyć, gdyby nasze błędy nie wywoływały nas dyskomfortu? Podobnie z dobrem i złem: niezależnie od tego, czy nasza moralność jest obiektywnie słuszna, czy obiektywnie niesłuszna, czy trochę taka, a trochę taka, czy może kompletnie subiektywna – to jest wyrazem PRAGNIENIA, żeby świat wyglądał tak, a nie inaczej. A pragnienia są bolesne, spowodowane poczuciem niedostatku, niezgodą na zaistniałą rzeczywistość, wkurzeniem na bliźnich za zło, jakie WEDŁUG NAS czynią. Gdybyśmy byli pozbawieni pragnień, pozbawieni poczucia dobra i zła, gdybyśmy dążyli do zwierzęcej amoralności, to i nie czulibyśmy się nieszczęśliwi, czytając np. o morderstwie, gwałcie, kradzieży czy ideologii woke. Pełna tolerancja, róbta, co chceta. Ale kretyni tak już mają, że im się wiele rzeczy nie podoba, chcą poprawiać, ulepszać, modyfikować; chcą osądzać i karać bliźnich za „grzechy”, np. za domalowanie tęczowej aureolki Maryi czy zgaszenie hanukiji w sejmowym holu. Może to zatem właśnie oni tworzą (lepszą, gorszą) cywilizację, podczas gdy mądrzy, pogodzeni z losem i akceptujący świat takim, jaki jest ludzie muszą (powinni) się zadowolić rolą biernych obserwatorów?

Dążenie do czegoś, marzenia, cele, potrzeby czy nawet zwykłe zachcianki są podszyte cierpieniem. I może nawet świadczą o niedojrzałości. Ale na tym przecież polega życie: albo godzisz się i cierpieć, i odczuwać przyjemność (czy to niższego, czy wyższego rzędu), albo Twoim ideałem jest NIECZUCIE niczego, uwolnienie się od boleści, strachu, złości, nienawiści, a zarazem i od radości, poczucia spełnienia, dumy, satysfakcji czy wreszcie – miłości. A najciekawsze jest to, że to chyba nie my wybieramy, którą drogą pójdziemy, tylko nasz mózg. :) Rozumu też nikt sobie nie wybiera. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo