Karolina Nowicka Karolina Nowicka
270
BLOG

Czy ktoś z Was chciałby się urodzić pięćset lat wcześniej?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Społeczeństwo Obserwuj notkę 74


Fragment notki blogera ZetJot (której nie mogę u niego skomentować):

Przeciętny salonowicz nie ma pojęcia o działaniu umysłu, który posiada. To rzecz niesłychana. Zachowania swoje czy innych tłumaczy frazą "Bo tak chciałem", a zachowania wyskakują mu z wnętrza jak kukułka ze starego zegara. Nic nie wie o mechanizmach umysłu, a jeśli nawet w nie uwierzy, to nadal będzie uważał, że za sterami mechanizmu siedzi jakiś homonculus kręcący kółkami i naciskający przyciski i w ten sposób produkuje zachowania i myśli.

Oto iście „kopernikańskie odkrycie”, jak sam bloger ZetJot kiedyś napisał: przeciętny człowiek nie ma pojęcia, jak funkcjonuje jego własny umysł! No pewnie, że nie ma. Tak jak nie ma pojęcia, na czym DOKŁADNIE polega elektryczność, magnetyzm, grawitacja, budowa silnika samochodu osobowego, polityka międzynarodowa czy kobiecy orgazm. I nie musi tego wiedzieć, wystarczy, że ma jako takie pojęcie, co jest SKUTKIEM tych zjawisk, czyli do czego się one przydają. Co zaś się tyczy jego własnego umysłu, to zagłębianie się weń może prowadzić nawet do szaleństwa. :) Dlatego NAJUCZCIWSZĄ odpowiedzią na pytanie, dlaczego coś się zrobiło, jest właśnie: „Bo tak chciałem/am”, „Bo uznałem/am to za słuszne”, „Bo takie są moje uczucia/przekonania/wartości”. Wszystko, co jest ponad to, jest tzw. racjonalizacją. W zasadzie może być ona nawet rozsądna i zgodna z prawdą, lecz należy tutaj być ostrożnym. Rozum – w przeciwieństwie do uczuć, emocji oraz impulsów, które są niezależne od naszej woli – potrafi uzasadnić KAŻDE kure...two.

Prawie wszystko, co mamy w naszych głowach (umysłach), pochodzi z zewnątrz. Prawie, gdyż reakcja naszego mózgu na to, czego doświadczamy lub o czym czytamy/słyszymy, może być rozmaita. Żyjemy w tej samej rzeczywistości, lecz jej odbiór nie jest jednakowy dla wszystkich uczestników czy obserwatorów; jeszcze gorzej jest z interpretacją co bardziej skomplikowanych zjawisk – nie wiadomo nawet, komu w tej kwestii zaufać (dotyczy to również nas samych ;)); a już ocena rzeczywistości oraz sugestie, co z nią warto zrobić (jak zmienić, ulepszyć, etc), mogą się tak drastycznie od siebie różnić, że nawet w jednym kręgu kulturowym, ba, w jednej rodzinie występują na tym tle poważne konflikty.

Ja sobie z tym radzę w następujący sposób: nie obchodzi mnie żadna opinia, pogląd czy ocena, dopóki ktoś nie UDOWODNI, że przyniosłaby lepsze owoce od mojej własnej (w danej sprawie); albowiem opinie, poglądy i oceny można mieć dowolne, czasami zupełnie od czapy. Co innego fakty: te trzeba po prostu przyjąć do wiadomości bez zbędnego grymaszenia. Problem w tym, że najpierw musimy oddzielić owe fakty od wątpliwej jakości hipotez, które mówią o tym, jak rzekomo jest lub może być w przyszłości. A tych drugich jest w Internecie od groma. Dlatego zawsze, ale to zawsze pytaj tych, którzy serwują Ci swoje teorie o tym, jak JEST lub MOŻE BYĆ, jakimi dysponują argumentami. Jeśli ktoś nie ma niezbitych argumentów na poparcie swojej racji, zachowaj czujność.

Weźmy choćby blogera ZetJot: po raz setny powiela swoją hipotezę, iż wolność „człowieka Zachodu” jest skutkiem dorastania w kulturze chrześcijańskiej. No to ja pytam: kiedy zwykły obywatel Europy miał więcej wolności OSOBISTEJ? Sto, pięćset, tysiąc lat temu – czy obecnie? Mam tu na myśli wolność na terenie podlegającym władzy (miasto, wieś), a nie w jakiejś dziczy (położona na totalnym odludziu chata). Jeśli ktoś za brak wolności bierze masę regulacji, rozrośniętą biurokrację, czepialstwo urzędników czy zakaz dawania dziecku klapsów, to niech mnie oświeci, w jakich czasach oraz gdzie konkretnie w Europie chciał(a)by żyć, żeby mu/jej było lepiej? I uwaga: niech ta osoba założy, że urodził(a)by się w niezbyt zamożnej rodzinie. :)

Naturalnie nawet teraz idealnie nie jest, to przecież widać. Niemniej ani obecne prawo, ani obyczaje, ani tzw. powszechna moralność nie są (przynajmniej w Europie) szczególnie opresyjne. Cieszmy się zatem naszą europejską wolnością, gdyż niedługo może jej zabraknąć. W końcu zarówno lewacy, jak i prawacy mają na nią zakusy. Oczywiście jedni i drudzy kierują się wzniosłymi zasadami moralnymi. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo