Cechą wielu ludzi, nawet tych skądinąd inteligentnych, jest to, że hołdują czarno-białemu postrzeganiu świata, dzieląc ludzi na dobrych i złych, mądrych i głupich, nie wierząc, by istniało cokolwiek pomiędzy tymi dwoma stanami. Tacy ludzie mogą być szalenie oczytani, ale jak ich laik o coś zapyta lub z czymś się nie zgodzi, to zamiast go oświecić od razu go szufladkują. Tak też stało się i ze mną (po raz kolejny :)) w blogu naszego zacnego ZetJot'a, któremu złośliwie wkleiłam link do wypowiedzi jego „idola” pana Kaczyńskiego. Co powiedział pan Kaczyński? Przeczytajmy:
„Kościół katolicki jest depozytariuszem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm".
Od razu zaznaczam: to nie jest notka o polityce! To jest notka o konkretnych słowach Jarosława Kaczyńskiego. Według niego poza katolicyzmem znajduje się tylko duchowa i moralna pustka. Z poglądem tym zgadza się bloger ZetJot, który uważa, że nie ma zasad przewyższających te, które promuje Kościół. Tym samym ja, sprzeciwiająca się temu twierdzeniu, staję się dla blogera ZetJot poddanym tresurze liberalnej lemingiem. :) Skąd to przypuszczenie? Bo bliżej mi do lewicy (III Droga) niż prawicy? :)
No dobrze, ale co z tym nihilizmem? Otóż nihilizm jest to – w skrócie – brak wszelkich zasad, dotykający tak całą cywilizację, jak i poszczególne jednostki. Czy w dzisiejszej, porzucającej chrześcijaństwo Europie panuje duchowa i moralna nicość? Fakty temu przeczą. W kwestii moralnej dogmaty kościelne zostały zastąpione przez „dogmaty świeckie”: ekologizm, tolerancjonizm, inkluzywność, prawa człowieka, uwielbienie demokracji, etc. W kwestii duchowej mamy do wyboru mnóstwo różnych wierzeń, w tym po prostu prywatną wiarę w Boga, która odrzuca konieczność dostosowania się do wymogów jakiejkolwiek religii. Dochodzi to tego jeszcze postmodernistyczny relatywizm, stojący u podłoża przekonania, że należy prowadzić dialog z innymi kulturami, każdy ma swoją moralność, a sumienie jest subiektywne.
Czy katolicyzm jest od tego wszystkiego bardziej racjonalny? Przyjrzyjmy się definicji tego słowa według Słownika Języka Polskiego:
1. «oparty na nowoczesnych, naukowych metodach, dobrze zaplanowany i dający dobre wyniki»
2. «oparty na logicznym rozumowaniu»
3. «kierujący się rozumem, logiką»
Czy nauka Kościoła Rzymskokatolickiego jest oparta na rozumie i logice? Czy jego dogmaty są oparte na rozumie i logice? Czy instytucja ta w swoim podejściu do rzeczywistości jest oparta na rozumie i logice? Gdyby tak było, to potrafiłaby przekonać do swoich zasad za pomocą argumentów. Jednak z tego, co pamiętam z własnego doświadczenia oraz z tego, co czytałam w wielu miejscach, wpajanie wiernym katolickiej moralności bazuje na podpieraniu jej autorytetem Boga, wizją nieba i straszeniu piekłem. Gdzie tu miejsce na dyskusję, ścieranie się opinii, bazowanie na faktach? Tylko ślepiec nie dostrzega, iż Kościół nie jest obiektywnie dobry, mądry ani nieomylny. Piszą o tym czasem byli duchowni:
XXI wiek, a masz faceta w sukience z haftami pod sutanną, wożonego po mieście limuzyną, który podaje dłoń, żeby ludzie ją całowali. I jeszcze na dodatek ten facet pomstuje na gejów. Naprawdę Bogu ci ludzie są do czegoś potrzebni? Kościół często ma takie alibi, że są przecież jakieś siostry, które zajmują się dziećmi , zakonnicy, którzy biednym rozdają zupę. Ale przecież to są doły, które w tym Kościele nie mają nic do powiedzenia. Tak na marginesie to państwo powinno się w tym zająć, czynić to transparentnie. Jak patrzę na działanie kurii, plebanii, to jest jakiś korporacja, która zajmuje się bardziej sobą niż relacjami z ludźmi. To jest zarządzanie infrastrukturą, planowaniem ślubów, pogrzebów. Czasem przyjedzie jakiś biskup, coś tam powie i pojedzie. Nic z tego absolutnie nie wynika.
Jak sam pan Artur Nowak przyznaje, jego książka jest nieco przerysowana. Przedstawia Kościół wyłącznie w czarnych barwach, co może być nieco niesprawiedliwe. Jednak takie lektury są antidotum na bezmyślną wiarę takich panów Kaczyńskich, którzy nie potrafią oddzielić polskości od religii. Ponadto lider PiSu zakłamuje rzeczywistość: Polacy nie są już w większości PRAWDZIWYMI katolikami, są katolikami kulturowymi, podobnie jak pan Pat Condell i pan Richard Dawkins – dwaj żarliwi ateiści, którzy jednak rozumieją, iż chrześcijaństwo odegrało ważną rolę w budowie naszej cywilizacji. I ja też to rozumiem, nigdy temu nie zaprzeczałam. Niemniej uważam, że nie jest racjonalną rzeczą nie dopuszczanie do siebie myśli, że nasza cywilizacja się zmienia. Czy upadnie? A czy upadły Czechy? Czy upadł Urugwaj (pewna lewicowa blogerka mieszka tam od paru lat i bardzo sobie chwali panujący tam sekularyzm)? Czy wreszcie upadnie Europa? Nie, Europa się ZMIENI. Nie twierdzę, że wyłącznie na lepsze, mamy bowiem poważny problem z islamem. Ale to nie jest tak, że z czegoś powstanie nagle NIC.
Bloger ZetJot jest zmęczony niektórymi moimi pytaniami i nie chce się do nich odnieść. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tak broni wypowiedzi pana Kaczyńskiego, skoro według niego (ZetJot) ludzie i tak nie mają wolnej woli i nie kierują się w swoich decyzjach rozumem, tylko emocjami. W ten sposób nie dotrzemy do prawdy, tylko będziemy bronić swoich zaszczepionych przez kulturę zapatrywań. Pan Kaczyński nie mówił racjonalnie, tylko emocjonalnie. Może inaczej nie mógł? To by pasowało do teorii blogera ZetJot. Stary polityk jest tylko marionetką kierowaną przez swój mózg, natomiast jego umysł to zbieranina wgranych mu przez osobiste doświadczenie wyobrażeń o świecie. W wieku siedemdziesięciu paru lat człowiek bywa czasem kompletnie odklejony od rzeczywistości.
Z tego, co mi bloger ZetJot napisał, żeby być dla niego partnerką do rozmowy musiałabym przeczytać przynajmniej jedną książkę pana Haidta na temat różnicy między konserwatystami a liberałami. Niestety, nie podejmuję się tego zadania, jestem świadoma (odrobinę) swoich ograniczeń :) Poza tym nie widzę sensu dociekania, jaka jest PRAWDA, jeśli moim „nauczycielem” ma być ktoś postrzegający świat w czarno-białych barwach i porównujący relacje społeczne do świata fizycznego (trzy nogi stołu – trzy filary cywilizacji). Zamiast tego poddaję temat pod powszechną dyskusję i zachęcam do wyrażenia krytycznych uwag, jeśli się ze mną nie zgadzacie.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo