Ciekawy tekst znalazłam na pch24.pl. Traktuje on o miernotach, czyli o... zwykłych ludziach. :) Zapraszam do lektury:
Miernotą jest ten, kto nienawidzi lepszych od siebie, bo ich obecność zakłóca jego spokój. Miernota żyje w strachu przed próbą. Boi się polemiki i kontrowersji. Nienawidzi geniuszu i cnoty, kocha przeciętność i to, co nazywa środkiem. Ludzi, którzy kierują się świętą nieustępliwością, ma za nietolerancyjnych. Wzorcem świętej nieustępliwości jest tymczasem Niepokalana, pisze włoski historyk, profesor Roberto de Mattei. Nieustępliwość to stanowczość, z jaką ktoś broni swoich idei. Jest ona święta, kiedy te idee są religijne; nie jakiejkolwiek religii, ale tej prawdziwej, założonej przez Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka, Odkupiciela rodzaju ludzkiego. Największą nieustępliwość, jaką można sobie wyobrazić, wyrażają dogmaty Kościoła katolickiego, które są tak prawdziwe, że można je określić jako nieomylne.
Z tekstu wynika, że pan Roberto de Mattei hołduje przekonaniu, że tylko miernoty mogą iść „drogą środka” i akceptować ludzi takimi, jakimi są, ze wszystkimi ich przekonaniami na temat dobra i zła. Naturalnie monopol na prawdę (także o tym, co dobre, a co złe) ma Kościół katolicki, którego dogmaty są nieomylne. Włoski historyk wyraźnie atakuje „mierną” większość, która oskarża o dbanie wyłącznie o własny egoistyczny interes, nienawiść wobec „lepszych od siebie” i kierowanie się opinią publiczną.
Po części zgadzam się z wywodami pana de Mattei. Większość jest konformistyczna i wielbi ideę „świętego spokoju”. Ale już stawianie na piedestale „świętej nieustępliwości” i przekonanie o własnej nieomylności to rzeczy bardzo ryzykowne. Wielu przekonanych o swojej racji ludzi walczyło ze złem, lecz pomimo dobrych intencji okazali się być zwyczajnymi tyranami, dyktatorami, fanatykami. Nie twierdzę, że nie należy zwalczać zła. Ale przydałaby się także świadomość jednej prostej rzeczy: dopóki nie będziemy w stanie udowodnić, że znamy Prawdę, dopóty wszystkie nasze uczynki będą popełniane w imię naszego subiektywnego sumienia.
Czy to znaczy, że Prawda nie istnieje? Ależ istnieje. Jednak nawet prawda o naszym doczesnym świecie jest bardzo skomplikowana. A co dopiero o życiu wiecznym. :) Czy przeciętny człowiek, który nie może się połapać w świecie pełnym różnych idei, filozofii, trendów, politycznych tarć, zakulisowych działań „szarych eminencji”, ciągle zmieniających się obyczajów, szalonej biurokracji, etc, etc – jest miernotą? W takim razie i ja zasługuję na to miano. W końcu głosowałam na III Drogę, nie mając większego pojęcia, co robię. :)
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości