Karolina Nowicka Karolina Nowicka
183
BLOG

Dlaczego warto czytać „Księgę duchów”? Sami oceńcie.

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Społeczeństwo Obserwuj notkę 212


Proszę państwa, można się z czegoś śmiać, można drwić, można uznawać za głupotę, ale warto to robić dopiero po solidnym zapoznaniu się z tym czymś. Dlatego dzisiaj postanowiłam (chyba nie po raz pierwszy) zaprezentować Wam jedną z najlepszych książek o moralności, jakie miałam okazję czytać. :)

W blogu Brata Damiana, pod notką o zwyczajach pogrzebowych, odbyła się ciekawa dyskusja, w której zastanawialiśmy się nad sensem tradycyjnego pochówku. Ja w swoim komentarzu napisałam tak:

„[...] pozwolę sobie prowokacyjnie zacytować z pamięci fragment mojej ulubionej "Księgi duchów", wedle której nagrobki są (mniej więcej tak to leciało) "ostatnim aktem pychy człowieka na ziemi". Do przemyślenia.”

Te słowa mogły się wydać niesłychanie kontrowersyjne, gdyż przeczą ludzkiej potrzebie pozostawienia po sobie jakiegoś śladu. Pod moim komentarzem pojawiła się krytyka ze strony blogera Eri, który jednak zamiast polemizować z moimi słowami w oparciu o psychologię, skarcił mnie za rzekome bluźnierstwo:

„Powiem Pani coś. Ten jeden krótki cytat z Pani ulubionej książki: "Księga duchów" zdemaskował ją. Ta książka powstała z podszeptu szatana! Gratuluję gustu! Przypomniał mi się inny cytat. Z książki o hippisach (autora i tytułu nie pamiętam). Brzmiał on tak: "Jeśli człowiek naprawdę kocha Boga, nie może oczekiwać, że Bóg będzie go kochał wzajemnie". Pani cytat jest przejawem skrajnie fałszywej, bluźnierczej pokory (Wcielenie Syna Bożego, to przecież akt najwyższej miłości i szacunku Boga do ciała człowieka). Mój cytat z kolei - skrajnej, bluźnierczej pychy...”

Oczywiście nasz szanowny Eri wszystko, co się nie zgadza z chrześcijańską wizją Boga i człowieka, może brać za podszepty Szatana. :) Gdyby jednak raczył przeczytać choć kawalątek „Księgi duchów”, być może zrozumiałby, że jest to całkiem logiczna i sensowna pozycja o moralności, do której zaleceń mógłby się stosować wyznawca KAŻDEJ religii, podobnie jak i zażarty ateista. Nie ma w niej żadnych anachronicznych zaleceń typu nakaz zabijania czarownic, homoseksualistów czy cudzołożników (jak w Biblii). Wszystkie zawarte w tej lekturze zasady są zaskakująco aktualne, rozsądne i przyniosłyby dobre owoce, pomimo iż spisano je ponad półtora wieku temu.

Jeśli ktoś jest wobec tych peanów sceptyczny, to na zachętę zapraszam go do zapoznania się z fragmentem wzmiankowanej książki na temat wolności sumienia. Mamy tutaj pytania spirytystów oraz (w cudzysłowiu) odpowiedzi „bytów nadprzyrodzonych”. Przeczytajcie i osądźcie sami, czy się z tym zgadzacie:

Czy wolność sumienia wypływa z wolności myśli?

"Sumienie jest myślą wewnętrzną, należącą do człowieka, jak wszelkie inne myśli."

Czy człowiek ma prawo stawiać hamulce wolności sumienia?

"Jedynie Bogu przysługuje prawo do osądzania sumienia. Jak człowiek reguluje swoimi prawami stosunki człowieka do człowieka, tak sprawuje Bóg swoimi prawami przyrodzonymi stosunki człowieka do Boga."

Jakie są następstwa przeszkód, czynionych wolności sumienia?

"Zmuszać ludzi do postępowania inaczej, niż myślą, znaczy to czynić z nich obłudników.

Wolność sumienia jest jedną z cech prawdziwej cywilizacji i postępu."

Czy każde wierzenie jest godne poszanowania, choćby nawet było wyraźnie fałszywe?

"Każde wierzenie jest godne poszanowania, jeżeli jest szczere i prowadzi do dobrego. Jedynie wierzenia, prowadzące do złego, są potępienia godne."

Czy gwoli uszanowania wolności sumienia powinniśmy zezwolić na rozszerzanie szkodliwej nauki, czy też powinniśmy, bez pogwałcenia owej wolności, starać się sprowadzić zbłąkanych na drogę prawdy?

"Zaiste można a nawet powinno się tak uczynić; lecz uczcie według przykładu Chrystusa, pociągając bliźnich słodyczą i perswazją, ale nigdy przemocą, co byłoby gorsze, aniżeli wiara tych, których chcecie przekonać. Jeżeli jest coś, co można ludzkości narzucić, to jest to dobro i braterstwo; ale nie sądzimy, by można to ustalić gwałtem. Przekonania nie wdraża się przemocą."

Każde wyznanie wiary twierdzi, że jest jedynym wyrazem prawdy; po czym więc można poznać, które z nich ma rzeczywiście prawo uważać się za takie?

"To, które najwięcej czyni ludzi sprawiedliwymi i najmniej wychowuje obłudników, to jest to, które podaje prawo miłości i miłosierdzia w największej czystości i najszerszym zastosowaniu. Według tego poznacie, czy jaka nauka jest dobra, gdyż każda nauka, powodująca rozłam i rozbicie i stawiająca granice między dziatkami Bożymi, jest fałszywa i zgubna."

Ten krótki wycinek mówi nam to, co my, ludzie współcześni, już od jakiegoś czasu doskonale wiemy: że każdy ma swoje sumienie i to nim się kieruje, że przekonań nie narzuca się siłą, ale też że nie wszystkie są równie dobre (po owocach je poznacie :)). Wojny religijne przyniosły nam wszystkim bardzo dużo cierpienia, podobnie zresztą jak wpychany przemocą komunizm. Obecnie martwimy się rosnącymi w Europie Zachodniej wpływami islamu, którego wyznawcy nierzadko uciekają się do używania siły. Chyba każdy cywilizowany człowiek chciałby żyć w kraju, gdzie panuje wolność wyznania, wszyscy są równi wobec prawa, a wszelki fanatyzm jest potępiany. Mylę się?

Zastanówmy się też nad ostatnim zacytowanym przeze mnie kawałkiem, czyli tym objaśniającym, które wyznanie wiary jest „jedynym wyrazem prawdy”. Otóż jest to takie, które przynosi najwięcej dobra i najmniej zła. Która z religii/ideologii/filozofii przyniosła najlepsze owoce? To pytanie do Was, drodzy czytelnicy. Ja widzę zalety i wady prawie każdej z nich, lecz może ktoś mnie przekona, że to ta, którą on/ona wyznaje, jest tą słuszną, prawdziwą i zgodną z wolą Boga. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (212)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo