Karolina Nowicka Karolina Nowicka
417
BLOG

Czy stanąłbyś w obronie krzywdzonego człowieka lub zwierzęcia?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 128


Skąd wiemy, że mamy rację? Skąd wiemy, jakie owoce przyniesie nasze postępowanie? Skąd wiemy, że działając (w zamierzeniu) w służbie dobra nie spieprzymy koncertowo życia sobie i innym? Otóż odpowiedź jest banalnie prosta: NIE WIEMY. Owszem, możemy pewne rzeczy przewidzieć, możemy się zastanowić przed podjęciem akcji, możemy przeanalizować wszystkie za i przeciw. Ale tak naprawdę sami z siebie nigdy nie dojdziemy, czy powinniśmy NA PEWNO działać czy NA PEWNO powstrzymać się od działania. Nasze sumienie jest omylne. Dlatego to INNI ludzie powinni nas pohamować, jeśli się mylimy. Obracanie w głowie jakiegoś dylematu nie ma większego sensu, jeśli nie dysponujemy wszystkimi danymi. A i tak pewnie postąpimy zgodnie z nakazami serca. Rozum znaczy mniej niż uczucia.

Takie refleksje przychodzą mi na myśl po rozmowie z Carcajou oraz Niepokręconym na temat stawania w obronie krzywdzonego człowieka lub zwierzęcia (wątek zaczyna się tutaj). Obydwaj panowie twierdzą, że nie powstrzymaliby agresora, a co najwyżej zadzwonili po policję. Ja z kolei upieram się, że nie wolno być biernym, gdyż policja może nie przyjechać na czas. Niepokręcony twierdzi, że ofiara agresji mogła zasłużyć sobie na tę agresję zasłużyć; w końcu jak widzimy bijących się ludzi, to nie wiadomo, kto zaczął. Które z nas ma rację? To kwestia zarówno zdrowego rozsądku, jak i wartości. Dla mnie obojętność wobec przemocy jest ZAWSZE zła. Jasne, boimy się, nie chcemy się narażać i nikt nie ma prawa nas do tego zmuszać, ale jakoś zareagować by wypadało. Niestety, dla Niepokręconego jest to „wtrącaniem się w nieswoje sprawy”.

I to jest właśnie sedno problemu. Dla wielu ludzi Święty Spokój jest bożkiem, któremu oddają codziennie cześć. Obojętni na krzywdę drugiego człowieka, nie reagują, kiedy ktoś czyni zło. Bo są dobrze wychowani i „nie chcą się wtrącać”. Zrozumiałabym jeszcze, gdyby to był czysty strach. Tchórzostwo jest czymś normalnym (stety, niestety). Jeśli jednak ktoś poza przyznaniem się do lęku wykonuje rozmaite mentalne wygibasy, żeby tylko usprawiedliwić swoją bierność, to dla mnie jest to niepojęte. Ktoś kogoś takiego wychował, ktoś wpoił mu jakieś zasady. A on teraz zajmuje się tylko swoim „ogródkiem” i nic go poza tym nie obchodzi. Ba! Na wybory też nie pójdzie, ale potem będzie setki razy wypominał innym, jak głosowali. Taka dziwaczna „logika”.

Ja też nie lubię się wtrącać. Nie zawsze mogę mieć rację. Ale nie mogłabym przejść obojętnie obok bitego człowieka czy zwierzęcia. Co innego, gdyby ktoś RAZ przyłożył bliźniemu czy zwierzęciu (temu drugiemu np. smyczą). Wówczas może bym powstrzymała się od reakcji. Ale jeśli by to trwało dłuższy czas, to przynajmniej bym krzyknęła, pogroziła, zrobiła cokolwiek. Do diabła, nie można być obojętnym na wszystko bydlęciem. Oczywiście taki sprawdzian jeszcze przede mną. Jestem niespecjalnie odważną introwertyczką, nie wiem, na ile by mnie było stać. Nikt nie wie, na ile go stać, zanim nie dojdzie do takiej „próby charakteru”. Mam nadzieję, że jednak większość by zareagowała. Ale podobno nadzieja jest matką głupich.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (128)

Inne tematy w dziale Rozmaitości