W normalnym państwie wychowanie dzieci zostawia się przede wszystkim w gestii ich prawnych opiekunów. Każdy rodzic/opiekun ma prawo wychować swoje potomstwo/podopiecznych według własnego uznania, nawet jeśli odbiega w swojej wizji od opinii większości. Czy to znaczy, że każdy przekaz, jaki rodzice/opiekunowie kierują do progenitury, jest moralnie słuszny i mądry? Oczywiście, że nie. Czasami rodzic/opiekun krzywdzi dziecko, gdyż wpaja mu złe i głupie zasady, które obciążą to drugie na dłuższy czas. Oczywiście żaden rodzic/opiekun nie robi tego świadomie. Jak zatem ustrzec się przed popełnieniem takiego potwornego błędu?
Niektórzy twierdzą, że trzeba oprzeć się na bezwzględnie słusznych, obiektywnych zasadach, które przekazał nam Bóg. Problem tylko w tym, że nasza wiara w Boga nie jest oparta na racjonalnych przesłankach, zwłaszcza jeśli wybieramy jedną z wielu religii. Dlaczego zatem wiara miałaby być czymś lepszym od chociażby uczuć? Ja uważam, że moralność jest subiektywna i oparta właśnie na uczuciach. Jeśli ktoś myśli inaczej, niech poda niezbite argumenty, że akurat on/ona zna prawdę o Bogu i tym samym o obiektywnej moralności. Komentator Logicznie Myślący zawiódł, podając dość nijakie argumenty za tym, że to jego religia jest tą prawdziwą. Dlatego w wychowaniu swojego dziecka każdy musi opierać się wyłącznie na własnym sumieniu, a nie na tym, co czują i w co wierzą inni ludzie.
Od dłuższego czasu tłukę swojemu dziecku do głowy, że najważniejsze w życiu to być DOBRYM CZŁOWIEKIEM. Rezultaty na razie są (niestety) mierne, lecz co mogę więcej zrobić? Najlepiej byłoby chyba dawać samemu pozytywny przykład. Tylko czy ja sama jestem odpowiednim wzorem dla własnego dziecka? Pewnie nie do końca. :) Jakie ma to jednak znaczenie w obliczu faktu, iż JAKIEŚ wartości dziecku wpoić trzeba? Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że masa ludzi – jak chociażby Logicznie Myślący – czuje, uważa i myśli inaczej niż ja. I dlatego zapewne myśli o mnie to samo, co ja o nich: że wychowując dziecko według własnego widzimisię, robimy mu w pewnym sensie krzywdę. Dla Logicznie Myślącego prawidłowe wychowanie musi uwzględniać wiarę w Boga chrześcijan. Dla mnie prawidłowe wychowanie musi uwzględniać zasadę, by nie czynić celowo zła niewinnym ludziom (i zwierzętom). Jest to diametralna różnica w poglądach. Logicznie Myślący odwołuje się do swojego "bóstwa", w które ślepo wierzy, a ja odwołuję się do swojego sumienia. Kto ma rację?
Oczywiście dziecko, jak dorośnie, może iść swoją drogą. I bardzo dobrze. Wiele dzieci z rodzin chrześcijańskich dokonało apostazji w wieku dorosłym, i na odwrót – dzieci z rodzin ateistycznych przyjęły Chrystusa. Na tym świecie jest wiele moralności, światopoglądów, przekonań. Nie są one sobie moralnie równe, jednak tego, co jest bezwzględnie słuszne, dowiemy się już w następnym życiu.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo