Wczoraj pojawił się na Salonie news, z którego mogliśmy się czegoś dowiedzieć o kulturze Turcji. Otóż prezydent Erdogan klepnął dziecko w policzek po tym, jak nie pocałowało jego ręki. Jak można było przeczytać pod tym artykułem, spora część komentatorów poparła taki sposób „wychowywania” najmłodszych. Jeden osobnik popełnił taki oto wpis: Akurat ten turecki zwyczaj (lub jego odmiana z przykładaniem podanej ręki do czoła) często obecny w ich serialach jest godny propagowania. A że gówniarz dostał w gębę świadczy tylko o tym, że wychowanie młodzieży leży na sercu także i jego władzom. Potem ten komentarz zniknął. Czyżby jego autor zawstydził się swojego prymitywizmu?
Niestety, tacy właśnie są polscy prawicowcy: stęsknieni za „tradycyjnymi” wartościami, nie akceptujący przemian obyczajowych, ukształtowani przez ojcowski pas i nauczycielską linijkę. Cóż można rzec... To bardzo smutne, że dla niektórych właściwym sposobem wychowania jest umacnianie w dzieciach niewolniczego posłuszeństwa wobec innych oraz wymuszanie szacunku za sam fakt, że ktoś ma siwe włosy. Albowiem kiedyś i u nas całowało się starszych po rękach. Pytanie tylko, czy każda tradycja i obyczaj są dobre, mądre, słuszne? Czy należy je bezrefleksyjnie powielać? Przecież kultura cały czas się zmienia, w miarę jak się cywilizujemy pewne rzeczy przychodzą i stają się normą, a inne odchodzą w niepamięć (np. bicie dzieci, ich bezrefleksyjne chrzczenie, traktowanie zwierząt jak przedmiotów). Nie ma na co narzekać.
Inna kwestia: na kogo mają wyrosnąć nasi potomkowie? Czy na tępych konformistów bez własnego zdania? Czy „wychowanie” oparte na AGRESJI ma szansę na stworzenie prawdziwie moralnego człowieka? Sorry, ja wolę, żeby moja córka wyrosła na dobrego, życzliwego innym, ale jednocześnie asertywnego i samodzielnie myślącego człowieka. Nie wychowujemy jej bezstresowo, każemy jej być grzeczną dla dorosłych, karcimy za wybryki, ale nie wymagamy od niej całkowitej pokory, zgody na wszystko czy SZACUNKU, bo na szacunek, taki prawdziwy szacunek, każdy musi SAM zapracować. A już na pewno nie należy się on wyłącznie za to, że ktoś się zestarzał; nie każdy nabiera z wiekiem mądrości i dojrzałości. Dowodem na to jest chamstwo i głupota wielu starych pryków, także tych z pierwszych stron gazet. A co z byłymi ladacznicami, które na starość zaczęły chwalić cnotę? Mamy je szanować tylko dlatego, że ich ciało zwiędło, a umysł pogrąża się w otępieniu?
Czy warto zatem wdrażać dziecko do szacunku dla innych? A może lepiej powiedzieć mu, że ludzie są RÓŻNI i że jednym należy się respekt i uznanie, a innych należy bezwzględnie odrzucić? Takie podejście wydaje mi się lepsze od tresury, za którą opowiada się część Salonowiczów. Jeśli chwalisz się tym, że Twoje dziecko jest nadzwyczaj karne, mówi do Ciebie „panie ojcze/pani matko”, nie polemizuje, nie sprzeciwia się, podporządkowuje się we wszystkim „autorytetom”, to ja Twojej latorośli serdecznie współczuję. Nie twierdzę, że mój sposób wychowania jest obiektywnie lepszy, on po prostu przyniesie inne owoce.
Na koniec dodam, iż tak jak nie każdy stary człowiek zasługuje na poważanie, tak też nie zasługuje na nie z miejsca i bez żadnych warunków kultura – czy to nasza, czy obca. Nie dajmy się ogłupić szaleństwu ultratolerancji i osądzajmy zarówno własną, jak i inne kultury według naszego rozumu i sumienia, a nie według zalecenia czy to ślepo zakochanych w Polsce patryjotów, czy to bezmyślnych wielbicieli każdej egzotyki. Nie wszystko jest dobre, właściwe, rozsądne. Niektóre rzeczy są podłe i godne zepchnięcia w cywilizacyjną nicość, jak np. obrzezanie małych dzieci, ubój rytualny, rasizm, niewolnictwo, podział na kasty, etc.
Mam rację czy jej nie mam?
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo