Czasami zdaje mi się, że o pewnych FAKTACH zapominamy i dajemy się ponieść własnym uczuciom, przekonaniom oraz wierze. Nie umniejszając tych ostatnich, chciałabym jednak nakłonić Was do chwili zadumy nad tymi nieszczęsnymi FAKTAMI, które często są pomijane w dyskusjach. Jeśli mamy bowiem dojść do najlepszego wniosku, musimy baczyć na to, by dążyć do PRAWDY.
Istnieją wśród nas ludzie, dla których demokracja stała się nieomal bogiem. Ci ludzie naprawdę uważają, że zasady etyczne zależą od sumień większości obywateli. Istnieją też ludzie, dla których istotne jest to, co powiedzą tzw. autorytety moralne. Ci z kolei są przeświadczeni, że jedni ludzie mogą narzucać innym swoją moralność. Kolejna grupa to ci, którzy rację przyznaliby jedynie Bogu. Do tej grupy zaliczam się i ja. Minus jest taki, że Bóg po prostu... milczy. Dlatego jesteśmy zdani na własne ułomne sumienie.
Kto z nas opiera się bardziej na FAKTACH, a kto na własnych odczuciach, rojeniach i wymysłach – dowiemy się później, jak już rzeczywistość skonfrontuje się z ideami. Po owocach ich poznacie... A może dowiemy się tego dopiero na „tamtym” świecie?
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo