Jak ktoś zerknie na portal OLX, to zgodzi się z przedstawionymi w artykule zarzutami: co i rusz jakiś słodki kundelek czy dachowiec mają (niechciane przez ich opiekunów) potomstwo, a ono potem często trafia do schroniska. Ludzie są skrajnie nieodpowiedzialni, nie potrafią zapobiec pojawianiu się psiego bądź kociego przychówku. Oczywiście jak koty (czy nie daj Boże psy) są puszczane luzem, to jest to szalenie utrudnione. Ale może dlatego warto ograniczyć spacery pupila do swojego ogródka?
Faktem jest, iż należy promować kastrację/sterylizację, czipowanie oraz – co nie mniej ustotne – przygarnianie zwierząt ze schroniska, zamiast kupowania z hodowli (co nie znaczy, że należy krytykować ludzi decydujących się na nabycie zwierzaka za pieniądze). To straszne, że w XXIszym wieku tyle futrzaków jest pobawionych domu. Szczególnie starsze są skazane na ciasny barak, bo nam, dwunogom, marzy się puchaty szczeniaczek czy kociaczek. Przykra sprawa. Nie wiem, czy potrzebne są tutaj ostre przepisy czy raczej zakrojona na skalę krajową kampania uświadamiająca. W każdym razie COŚ trzeba z tym zrobić.
Komentarze
Pokaż komentarze (177)