Dzisiaj najważniejsze święto chrześcijan: dzień zmartwychwstania Pańskiego. Kościoły pękają w szwach. Rodziny spotykają się przy stole i okazują sobie pełnię miłości. Jakie to pobożne, prawda? Czy jednak nadal jesteśmy narodem osób wierzących w konkretną religię? Już dawno temu pisałam, że to pieśń przeszłości. Obecnie lwia część narodu to tzw. letni katolicy, czyli pseudowierzący. Pokazuje to chociażby sondaż na temat stosunku do pewnych drażliwych kwestii:
Zdaniem 26,3% zapytanych dorosłych Polaków tzw. „tabletka dzień po” powinna być dostępna bez recepty, ale tylko dla osób w wieku powyżej 18 lat. 20,6% respondentów uważa, że antykoncepcja awaryjna powinna być dostępna bez ograniczeń, według 18,4% - bez recepty od 15 roku życia. Dostęp do „tabletki dzień po” jedynie po uzyskaniu recepty popiera – dla kobiet powyżej 18 lat 16,7% ankietowanych, a dla kobiet od 15 roku życia 8,5%. W sumie zatem dostęp do antykoncepcji awaryjnej w formie tzw. „tabletki dzień po” akceptuje 65,3% zapytanych Polek i Polaków, zaś dopiero po uzyskaniu recepty 25,2%. „tabletka dzień po” powinna być całkowicie zakazana zdaniem 9,5% uczestników sondażu.
Nasz kraj laicyzuje się w błyskawicznym tempie, zwłaszcza w tzw. pokoleniu Z. Z kolei najsilniej wierzący w kościelne dogmaty niedługo przejdą w stan „spoczynku”. Szkolne katechezy nie produkują ludzi silnej wiary, a wręcz przeciwnie, odrzucają od Kościoła. Do kogóż zatem arcybiskupi kierują swoje apele, by nie popierać aborcji czy eutanazji, komu zalecają, by odrzucił „nowoczesność” i podążał za nauką Chrystusa? Polacy śmiało wkroczyli w epokę postchrześcijaństwa. A te wszystkie „święconki”, sakramenty czy liturgie – to już tylko fasada.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo