Odpowiedź na tytułowe pytanie zależeć będzie zapewne od tego, w którą stronę światopoglądowego spectrum nam bliżej. Prawica może opowiadać się za wychowawczą rolą szkoły, podczas gdy nastawiona indywidualistycznie lewica prawdopodobnie stanęłaby w tej kwestii okoniem. Były minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiadał już wprowadzenie obowiązku uczęszczania na przynajmniej jeden z tych przedmiotów, lecz jakoś do tego nie doszło. Czy powinno?
Mnie ideologicznie TROCHĘ bliżej do lewicy niż prawicy, i zapewne odbija się to na moim podejściu do samej edukacji. Moim zdaniem powinna być ona oparta wyłącznie na przekazywaniu WIEDZY, a nie na kształtowaniu charakteru i sumienia czy wpajaniu jakiejkolwiek – choćby nie wiem jak szlachetnej – ideologii. Od wychowywania młodych są ich rodzice, dziadkowie, dalsi krewni, oraz ci, którym powierzy się to zadanie, ale nie nauczyciele, nie wychowawcy, nie katecheci i na pewno nie państwo. Jeśli opiekunowie zapragną wpajać podopiecznym religię, filozofię czy ideologię sprzeczną choćby i z podstawowymi założeniami naszej cywilizacji, to trudno. Każdy rodzic ma prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnym, a nie zbiorowym sumieniem. Zabronione może być jedynie nakłanianie do łamania prawa, ale na to są już przecież odpowiednie sankcje.
Marzy mi się dzień, w którym polska szkoła zostanie oczyszczona z katolickich naleciałości, katecheza oraz rekolekcje będą się odbywać na terenie parafii, a ministerstwo edukacji przestanie się zajmować tym, do czego nie zostało powołane, czyli duchowym oraz etycznym rozwojem młodzieży. Zostawmy te sprawy rodzinie. I tylko rodzinie. Jeśli życzy ona sobie udziału księdza w procesie formowania dziecka, to OK. Ale jeśli nie, to też dobrze. Nikt nie powinien mieć z tym problemu.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo