Czy to się komuś podoba czy nie, nasz argentyński papież jest bardzo, hmmm, niesforny, jeśli chodzi o nauczanie Kościoła. Oto na przykład nazywa rzekomo wołający o pomstę do nieba grzech sodomski... miłością! :)))
Zapytany o kontrowersje związane z dokumentem Fiducia supplicans, Franciszek odparł: „Nie błogosławię małżeństwa homoseksualnego, błogosławię dwoje ludzi, którzy się kochają, a także proszę ich o modlitwę za mnie”. Następnie zarzucił krytykującym dokument hipokryzję.
Brawo, drogi panie Bergoglio! Tylko tak dalej, a zrazi pan do siebie jeszcze większą część katolików. Wielu z nich już nie uważa Franciszka za „swojego” papieża. Są to ludzie niezdolni do pojęcia, że nawet w takiej skostniałej, zaśniedziałej instytucji jak Kościół Rzymskokatolicki, możliwe są kolosalne zmiany. Nie chcą ich, boją się o przyszłość tej megakorporacji i sprzeciwiają się kolejnym „wymysłom” obecnego dzierżawcy Piotrowego tronu. Dla nich jest on heretykiem, osobą niebezpieczną, może nawet szaloną, gdyż wymazuje dwa tysiące lat konkretnej nauki opartej na Piśmie Świętym. Prawicowcy, tradycjonaliści, konserwatyści – no nie lubią Franciszka i już.
A ja patrzę na to z boku i śmiać mi się chce. Franciszek rozwala zmurszałe struktury, wpuszcza powiew świeżego powietrza między Chrystusowe mury. To godne pochwały. Ale to nie tak, że go lubię. Jest mi w zasadzie obojętny. Niedługo przyjdzie po nim następny papież i pewnie zacznie odkręcać to, co pan Bergoglio namieszał w kościelnych doktrynach. Cyrk wróci na utarty szlak. Ale na razie można się po Franciszku spodziewać wszystkiego. On chyba nikogo nie słucha i robi, co mu się żywnie podoba. :)
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości