No proszę, jakie to zmiany zachodzą w oświacie! Pani minister Barbara Nowacka zapowiedziała „odchudzenie” nauczania religii (z dwóch godzin do jednej tygodniowo), a następnie wypieprzyła ze stanowiska małopolską kurator Barbarę Nowak. Radość w środowisku nauczycieli – niepomierna, za to w obozie tradsów i konserw jest już znacznie gorzej. Co do powiedzenia o tym wydarzeniu ma chrześcijański portal p24.pl? Poczytajmy:
– To co się sprawdziło w wychowaniu dzieci to to, co mamy zagwarantowane w wartościach cywilizacji chrześcijańskiej. (…) To co idzie z ideologią neo-marksistowską to jest wielkie wywracanie porządku tego świata. To jest fundowanie młodym ludziom chaosu, niepewności. (…) To jest mówienie im (…), że nie mogą być bezpieczni, bo przecież nie wiedza jakiej są płci (…) – zwracała uwagę dotychczasowa kurator oświaty w Małopolsce.
W laicyzującej się i coraz bardziej racjonalnej Polsce pani, która zabłysnęła ostatnio wypowiedzią, że w szwedzkich przedszkolach masturbuje się dzieci, nie jest postacią szczególnie szanowaną. Głupoty pani kurator w połączeniu z jej religijnymi inklinacjami musiały w końcu wkurzyć niejedno grono pedagogiczne, o rodzicach nie mówiąc. Każdy wychowuje dzieci według swoich osobistych przekonań, niekoniecznie katolickich, o czym niektórzy prawicowcy zapominają. Na szczęście mamy teraz nowy, znaczniej liberalniejszy rząd, który wykopuje ze stołków co bardziej rozgorączkowanych moralistów. :)
Pytanie jednak, co dalej z polską szkołą. Czy jedna ideologia nie zastąpi drugiej? Rzecznik Praw Dziecka już zapowiada poparcie dla „tęczowych piątków”, a w połączeniu z libertariańskimi zapędami obecnej koalicji, która z dużym prawdopodobieństwem może zalegalizować tzw. związki partnerskie, wydaje się, że szkoła może stać się poligonem doświadczalnym dla lewicowych aktywistów. Czy jest się czego bać? Tego nie wiem. Dla mnie zarówno prawacy, jak i lewacy są elementem dosyć niebezpiecznym, w swojej masie szkodliwym i odseparowanym od rozumu. Nie podobałoby mi się, gdyby młodzież miała być indoktrynowana jakąkolwiek z ideologii, filozofii czy religii. Wszystkie są w gruncie rzeczy bazą pod potencjalne totalitaryzmy, gdyż po dojściu do władzy ich zwolennicy rozpoczynają masowe prześladowania „niewiernych”.
A czego chcą sami uczniowie i nauczyciele? Zapewne po prostu spokojnie żyć i realizować swoje osobiste światopoglądy. A te są rozmaite. Ludzie nie są jednakowi. Wszelkie odgórnie sterowane rewolucje obyczajowe odciskają się piętnem przymusu na części społeczeństwa. Módlmy się, żeby rząd pana Donalda Tuska nie wprowadzał polityki do placówek, tylko zajął się prawdziwymi problemami polskiej edukacji. A tych jest niemało: przeładowana podstawa programowa, przestarzałe metody nauczania, dysfunkcje psychiczne młodzieży i jej niechęć do uczęszczania na zajęcia... Tak, nazbierało się tego przez dekady. Oby pani Barbara Nowacka poza spełnianiem się w roli lewicowego, ateistycznego demiurga, który kasuje lekcje katechezy, uporała się również z całą upadającą oświatą.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo