Gdyby zapytać przeciętnego polskiego homofoba, dlaczego jest przeciwko uregulowanym prawnie związkom partnerskim, ten zacznie sapać z oburzenia i wykrztusi wreszcie: „Bo oni będą mogli potem adoptować dzieci!” A nie zadaje sobie żaden palant pytania, jak to jest dorastać w Domu Dziecka, bez ŻADNYCH rodziców? To już chyba lepiej mieć dwóch tatusiów czy dwie mamusie, co nie?
Że co? Że geje i lesbijki częściej molestują dzieci? A wiecie, jak dokładny jest screening na rodzica adopcyjnego? Każda para musi go przejść. Oczywiście zdarzają się wpadki, bywa, że dziecko trafi do rąk zwyrodnialców. Ale nie tylko homosie dręczą dzieci. Nie ma co przywoływać statystyk, liczy się każda krzywda. Nie można też powoływać się na nieprawdziwe badania takich szarlatanów jak Paul Cameron.
Że to nienaturalne? Że każde dziecko ma prawo do ojca i matki? Oczywiście, tak być powinno i ja jestem za tym, żeby pary hetero miały PIERWSZEŃSTWO w adopcji. Ale nie starczy ich dla każdego malucha. Wiele dziatek pozostanie w zimnym, bezosobowym systemie do dorosłości, bo po prostu nie ma chętnych na ich przygarnięcie.
Wróćmy do meritum. W państwie, gdzie możliwa jest rejestracja związków partnerskich, zyskaliby też i ci z heteryków, którzy nie chcą zwykłego ślubu. Nie każdy widzi siebie w roli standardowego męża/żony. Ja bym na przykład chętnie zawarła taki związek, żeby zabezpieczyć Partnera.
Jeżeli kogoś przekonałam, niech wyświadczy mi tę uprzejmość i przyzna się w komentarzu. Tych z Was, którzy pozostaną przy swoich homofobicznych poglądach, również zapraszam do wyrażenia swojego zdania.
Komentarze
Pokaż komentarze (278)