Z zainteresowaniem czytam o akcji „Tęczowy piątek”, która miała mieć miejsce właśnie dzisiaj, w kilkunastu polskich szkołach. Wydarzenie mające wspierać osoby nieheteronormatywne spotkało się jednak z ogromną krytyką wielu Salonowiczów, chociażby pod TYM artykułem. Ludziom nie podoba się wchodzenie progejowskich organizacji do szkół, widzą w tym szkodliwą ideologizację, a nawet deprawację swoich latorośli.
A co na to lewacy? Poczytajmy tekst z „Krytyki politycznej”:
Dane Fundacji GrowSPACE wskazują, że aż 93 proc. dzieci i młodzieży wie o obecności osób LGBTQ+ w ich szkole. Aż 53 proc. uważa, że ich sytuacja jest trudna lub niewystarczająco dobra. Tęczowy Piątek jest odpowiedzią na potrzebę zmiany.
Jeśli prawdą jest, że niemal każdy nastolatek zdaje sobie sprawę z istnienia homosi, biseksów i transów, to o demoralizacji mowy być nie może. W pewnym wieku warto wiedzieć, na jakiej planecie się żyje. Nie każdy jest chrześcijaninem, mięsożercą, białasem czy wreszcie – heterykiem. Dobrze jest mieć świadomość różnorodności jednostek, które przy najlepszych chęciach nigdy nie stworzą jednolitej masy. Homoseksualizm, biseksualizm i transseksualizm są częścią życia, przeciętny heteroseksualny nastolatek powinien się z tym oswoić i nie załamywać rąk, że nie każdy jest taki, jak on.
Co jest więc złego w „Tęczowym piątku”? Czy takie akcje rzeczywiście stygmatyzują uczniów, jak twierdzi kurator Barbara Nowak? Czy niepotrzebnie się ich ideologizuje? Czy wpycha się im na siłę zbędną tolerancję? I kto ma decydować o tym, w jaki sposób WYCHOWYWAĆ dzieciarnię? A może już nie dzieciarnię? Mowa chyba o licealistach, prawda? Tyle pytań, a odpowiedzi prawdopodobnie nie będzie. Każdy może mieć swoją opinię na temat LGBT, nie dojdziemy zatem do porozumienia. Może niech w takim razie sami uczniowie zadecydują, czy życzą sobie tzw. gejowskiej propagandy w ich szkole. To już nie są maluchy, powinni mieć prawo głosu. A my, starzy, dajmy im przestrzeń do wyrażania własnych poglądów.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo