Czy warto czytać dla samego czytania? Czy czytanie jest zawsze lepsze od oglądania serialu? Daria Chibner z Klubu Jagiellońskiego ma na ten temat swoje zdanie:
Wartość danej pozycji schodzi na dalszy plan, gdy na piedestale stawia się samą czynność czytania. Nieważne co i w jakim celu – ważne, żeby doszło do samego aktu lektury. Niestety taka postawa nie tylko nie pomaga, lecz także szkodzi, gdyż jej wynikiem jest wyłącznie nieuzasadniona poprawa naszej samooceny. Idąc tym tropem bez żalu można dostosować kanon lektur szkolnych do „wymogów współczesności” i zastąpić starocie łatwiejszymi w odbiorze tytułami, aby nie zniechęcać nikogo do czytania.
Czytanie samo w sobie nie jest czynnością ani „lepszą”, ani „gorszą” od oglądania filmów bądź grania w gry komputerowe. Książki nie posiadają monopolu na rozwijanie niektórych umiejętności. Sztampowe lektury w magiczny sposób nie spotęgują naszej wiedzy. Produkowane od sztancy kryminały nie wyniosą naszej wyobraźni na poziom mistrzowski.
No tak, ja myślę podobnie: warto czytać ciekawe, pasjonujące rzeczy, a nie alfabetyczny chłam. Z drugiej strony, czy potrafimy jeszcze odróżnić literaturę wysokich lotów od tej lotów niskich? Czy może uważamy, że każdy ma swój własny, osobisty gust i nikt nie ma prawa go oceniać?
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura