Nigdy nie byłam materiałem na aktywistkę. Bierna i raczej apatyczna, przyzwyczaiłam się do komentowania rzeczywistości, a nie do jej zmieniania. Tym większym szacunkiem darzę tych, którzy aktywnie dążą do zmiany świata na lepsze, walczą o swoje szlachetne ideały i niosą kaganek oświaty mniej wyrobionym współplemieńcom. Ci wszyscy tak pogardzani przez prawicowców i konserwatystów ekolodzy, członkowie rozmaitych organizacji, obrońcy praw mniejszości, radykałowie – domagają się poprawy bytu dla siebie i innych ludzi, czasami zwierząt, męczą się zmagając się z systemem politycznym, zachowawczym społeczeństwem, skostniałymi prawami i obyczajami. To naprawdę odważni ludzie, nie skarżący się na nietolerancję i chamstwo, jakie się na nich każdego dnia wylewają w mediach. Podziwiam ich i sekunduję ich walce, nawet jeśli niespecjalnie podobają mi się metody, którymi się posługują.
Nasz świat wymaga solidnej poprawy. Cierpienie, nierówności, przemoc, ciężkie warunki życia, no i na dokładkę ten cholerny klimat, który daje nam się coraz bardziej we znaki. Nie można sobie tego odpuścić. Dobrze, że w przeciwieństwie do mnie istnieją na tym padole łez ludzie gotowi starać się o lepsze jutro. Problemów jest multum, aczkolwiek wydaje się, że powoli wszystko idzie ku dobremu. Przede wszystkim mamy zaangażowaną społecznie i politycznie młodzież. Zauważył to nawet papież Franciszek, który podczas Światowych Dni Młodzieży wskazał, na co należy ukierunkować swoją uwagę:
„Potrzebujemy ekologii integralnej, wsłuchiwania się w cierpienie planety wraz z cierpieniem ubogich; umieszczenia dramatu pustynnienia obok dramatu uchodźców; kwestii migracji obok spadku urodzeń; zajęcia się materialnym wymiarem życia w obrębie duchowości. Nie może być polaryzacji, ale konieczna jest wizja integralna” – stwierdził Ojciec Święty.
Nie dziwię się, że papcio Franek jest tak nielubiany przez tradycjonalistów, że aż posuwają się do twierdzenia, jakoby nie był prawdziwym dzierżawcą Piotrowego tronu. Dla nich ten jego ekologiczny zajob i skłonność do poszanowania wszystkich pozostałych wierzeń (Pachamama) są jawnym dowodem na pakt z postępowym diabłem. Nie mogą znieść, że ten, którego LEGALNIE wybrano namiestnikiem Chrystusa na Ziemi, odbiega od tradycji, reinterpretuje Ewangelie, wyciąga dłoń do „pogan” i ateistów. Ale najbardziej chyba ich boli (jak mniemam) jego żarliwa obrona planety przed ludzką chciwością, pazernością, konsumpcjonizmem.
Pan Bergoglio nie staje się jednak coraz młodszy. Wkrótce zastąpi go nowy papież i będzie dobrze, jeśli nauczy się choćby w części tak wspaniale rozmawiać z młodymi jak jego poprzednik. Jestem ogromnie ciekawa, jaki będzie następny „szef” Kościoła Rzymskokatolickiego. Czy przestraszy się zajadłej krytyki, jaką obrzucają obecnie pana Bergoglio zatwardziali w sercach i umysłach prawicowcy i porzuci ekologiczno-awangardowy kurs, jaki ten sobie obrał? Nie ma co się łudzić, że na to niektórzy liczą, czekając z utęsknieniem na zgon postępowego papieża. Jest on zadrą w ich konserwatywnych duszach, ranionych przez „szatański” modernizm.
Ja zaś mam nadzieję, że papcio Franek namiesza jeszcze bardziej, a wycie zagorzałych katolików będzie rozlegać się jeszcze długo. :) Tylko tak dalej, a może część Kościoła ocaleje, uratowana przez zdrowy rozsądek i uczucia wyższe, które nie pozwalają biernie się przyglądać czyjejś krzywdzie.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo