Doprawdy, cóż za uroczy artykuł się ukazał o naszej pięknej młodzieży na pch24.pl. No, może już nie młodzieży, tylko młodych dorosłych. Oto, jacy oni są bezczelni: nie chcą ciężko pracować, żądają wysokich pensji i uważają się za Bóg wie kogo. Zachęcam do lektury:
– To rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do rynku pracy. Zamiast z nimi się męczyć, zatrudniam młodych Ukraińców, którzy biorą pracę z pocałowaniem ręki. A młody Polak niech się buja do czasu, gdy przyjdzie kryzys. Wtedy wróci do mnie z podkulonym ogonem – mówi Marcin Staniszewski, menedżer dwóch restauracji odpowiadający za zatrudnianie nowych pracowników.
No tak, takie to już pokolenie Z jest: zna swoją wartość i nie będzie zapieprzać na żądanie krwiopijcy, tylko wybierze najlepszą z możliwych ofert na rynku pracy. Czy można się o to oburzać? Przecież przy zawieraniu każdej umowy zadowolone powinny być obydwie strony, mylę się? Jeśli pracodawca nie spełnia oczekiwań potencjalnego podwładnego, to po cholerę się u niego zatrudniać? Czegoś tu chyba przedsiębiorcy nie rozumieją. Może powinni zastanowić się bardziej nad sobą i swoimi oczekiwaniami? :)
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo