Dzisiaj swobodne przemyślenia, być może nie do skomentowania, ale do zadumania się nad światem. Bo i cóż my widzimy wokół siebie, hę?
Napisałam niedawno, że jesteśmy, my, ludzie, istotami WOLNYMI. Że każdy z nas może dokonywać własnych, suwerennych wyborów. Ale jednocześnie napisałam, że nie czujemy się wolni. Bo i jak możemy? Presja rodziny, przyjaciół, otoczenia, społeczeństwa – robi swoje. Czasami wydaje nam się, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Że musimy skakać tak, jak inni nam każą. Bo prawo, bo obyczaje, bo tradycja, bo opinia większości. Nie, nie musimy. Możemy być wolnymi jednostkami. Ale to jednak bywa cholernie trudne.
Czytam o ludziach i ich losach. Rany boskie, jakie pomieszanie z poplątaniem! Za bardzo chyba biorę to do siebie. Straszliwa jest ludzka głupota, którą rozumiem – między innymi – jako przedkładanie rzeczy nieistotnych nad te naprawdę ważne (przykład: zadłużanie się na prezenty komunijne); albo jako drwiny z czegoś, czego się nie rozumie i co jest nam obce (przykład: wyśmiewanie osób nie pasujących do większości); albo jako diaboliczną krótkowzroczność, która każe nam dbać wyłącznie o własny interes (przykład: eksploatacja natury); albo jako ślepotę na rzeczywistość (przykład: podążanie za rozmaitymi guru zamiast wyrabianie sobie własnego zdania). Ludzie są na ogół niemądrzy. I wcale nie twierdzę, że ja jestem lepsza. Ale przynajmniej to rozumiem.
Najlepiej jest robić swoje i nie oglądać się na innych. To nie oznacza głuchoty na argumenty. Czasami ktoś naprawdę rozsądnie nam doradzi, jak coś zmienić, ulepszyć, poprawić. Trzeba słuchać, ale decydować samemu. I nie ulegać presji pobratymców. Oni mają swoje opinie, ja mam swoje. Dajmy sobie spokojnie żyć, panie i panowie. Nie próbujmy modelować innym egzystencji, dorośli ludzie powinni podążać własną ścieżką. Nie tylko dlatego, żeby być prawdziwie wolnymi, ale i dlatego, że większość (w domniemaniu – wywołująca nacisk, by zachowywać się zgodnie z ICH normami) jest, jak napisałam wyżej, niemądra. Dla większości są głupie filmiki na YouTube, popisy taneczne na TikToku, sensacyjki z udziałem celebrytów, teoryjki spiskowe ciosane tak grubo, że uwierzyć w nie może jedynie ktoś o bardzo nudnym życiu... czyli większość właśnie. Nie warto, naprawdę.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości