Pod notką o dręczeniu dzieci pojawiło się mnóstwo komentarzy Logicznie Myślącego, który umyślił sobie katować mnie przypomnieniem dawnego wpisu, w którym przyznaję się do dawania dziecku klapsów. :) Tak, przyznaję, kiedyś byłam zwolenniczką tego rodzaju dyscypliny. Czego już Logicznie Myślący nie chciał wkleić, to mojego wpisu, w którym wycofuję się z bicia dzieci, gdyż po prostu zaczęłam CZUĆ inaczej. Zmieniłam się i to cholernie. Ale co to może obchodzić zakłamanego katolika, który uważa, że nie można zmienić poglądów?
Bicie maluchów uważam OBECNIE za karygodne i zwyczajnie głupie. Biciem wychowuje się niewolników, którzy przestraszeni perspektywą kary cielesnej, udają posłuszeństwo, aby potem, wyrwani spod władzy rodzicielskiej, tym gorzej psocić. O ileż mądrzejsi są ci rodzice, którzy siły używają jedynie po to, by dziecko np. przytrzymać, gdy robi sobie czy komuś innemu krzywdę, nigdy zaś po to, by sprawić ból? O ileż mądrzejsi są ci, którzy cierpliwie tłumaczą, starając się nie krzyczeć, nie obrażać. Ja czasami krzyczę, przyznaję, ale to też błąd. I muszę z tym walczyć.
Ktoś napisze, że kiedyś bicie było powszechne i jakoś ludzkość przetrwała. Cóż, owszem, ale przetrwała wiele innych ZŁYCH rzeczy, jak prześladowania, tortury więźniów, totalitaryzmy... Nie udawajmy, że okrucieństwo i przemoc wobec NIEWINNYCH istot są dopuszczalne. Każdy, kto widzi, że jakieś dziecko jest bite, powinien reagować. Już prędzej dorosłemu należałoby dać po mordzie, jeśli znęca się nad słabszymi.
Niestety, na chwilę obecną żyjemy w gównianym, niewydolnym bantustanie, gdzie rodzinę otacza się tak wielkim szacunkiem, iż oprawcom do niej należącym daje się dziesiątki kolejnych szans. Jak pokazuje historia nieszczęsnego 8-letniego Kamila, jest to bardzo złe podejście. Czy teraz coś się zmieni na lepsze? Wątpię.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości