Widzę, że pewien osobnik po raz setny wypuszcza w eter tę samą notkę, mianowicie: „Jestem ciemnota pisowska ze wsi.” Te same ubolewania, narzekania, skamlenie, wywyższanie się z powodu przeczytanych lektur, wreszcie – bezdenna pogarda dla zwolenników PO. Skąd w tym człowieku tyle jadu i nienawiści? Skąd te kompleksy, które musi zaleczać wymienianiem swoich książek? I co mu te książki dały, skoro nie potrafi się nawet porządnie wysłowić?
Wiejskie pochodzenie to żaden powód do wstydu. Każdy z nas ma chyba przodków-wieśniaków. A mieszczuchy uciekają obecnie z wielkich metropolii na prowincję, żeby odpocząć od zgiełku tłumów i cieszyć się wszechobecną przyrodą. Cóż więc za kompleksy przemawiają przez tych, których drażnią ich własne korzenie? Czy ktoś im je wypomina? Jeśli tak, to jest to czyste chamstwo. Podział na mądrych i głupich nie przebiega przez granicę miasto-wieś. Zachowujmy się jak porządni ludzie i nie opluwajmy się nawzajem.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka