Ktoś kiedyś powiedział, że jak trzech ludzi ci mówi, że jesteś pijany, to połóż się spać. Zawsze uważałam to powiedzenie za idiotyczne. Tylko idiota bowiem uważa, że jak iluś ludzi coś mówi, to musi to być słuszne. Ba! Często jest na odwrót. Im więcej osób coś popiera, tym jest to gorsze, na zasadzie, że większość ludzi jest dość niemądra i niespecjalnie moralna. Sprawdza się to w przypadku wielu filmów, literatury, dzieł sztuki, podziwu dla celebrytów, czy wreszcie – bicia dzieci, które przynajmniej na Salonie popiera gros użytkowników. Głosy rozsądku zostały, niestety, zminusowane (i nie mam tu na myśli swoich komentarzy).
A co Salonowicze powiedzieliby o biciu zwierząt? Albo partnerów? Czy też wolno? Czy gdyby byli świadkami, jak ktoś pierze swojego psa, to zareagowaliby, czy też uznali, że to nie ich sprawa? Czy stanęliby w obronie bitej kobiety? A bitego mężczyzny? A osoby bitej przez grupę innych osób? Jeśli nie, to wystawia im to kiepskie świadectwo. Jeśli tak, to dlaczego aprobują bicie dzieci? Brak logiki? Bo ja zdecydowanie bym zareagowała, gdybym zobaczyła, że ktoś pasem wali swojego potomka. Zero zahamowań w tej kwestii.
Chamstwo, głupota, ignorancja i ślepota na fakty są domeną wielu ludzi. Sama też nie jestem wolna od wulgarności i wielu innych przywar. A jednak odcinam się od większości społeczeństwa, gdyż pewnych rzeczy po prostu nie akceptuję: bezsensownych politycznych utarczek, klerykalizacji życia społecznego, pędu do podwyższenia swojego statusu społecznego, podniecania się tym, co zrobili celebryci czy inne „ważne” osoby, fanatyzmu ideologicznego, cyfrowej głupawki, potrzeby powoływania się na tzw. autorytety moralne, etc, etc. Oczywiście jest to widoczne głownie w Internecie, który ujawnia skalę skretynienia polskiego społeczeństwa. Ale i w życiu realnym człowiek wysłuchuje sporo rozmaitych teoryjek na tematy od Sasa do lasa i zastanawia się, kto tych jego rozmówców w ogóle wychował.
O ile w Necie można się ostro (nawet po chamsku) odciąć i osadzić rozmówcę, o tyle w realu eskalacja przemocy przyniosłaby często opłakane skutki. Ratować się więc przed cudzą głupotą i natarczywością trzeba inaczej. Jak dla mnie dobra jest tutaj delikatna pasywna agresja, którą ja osobiście pojmuję jako mieszankę spokojnego biernego oporu, chłodnej obojętności i uprzejmej (jeśli to w ogóle możliwe) drwiny. To pozwala na robienie swojego nawet jeśli inni tego nie aprobują.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo