Nigdy nie sprzątałam metodą jakiegokolwiek „guru”, ominęła mnie więc także przyjemność porządkowania domu według zaleceń niejakiej Marie Kondo. Okazuje się zresztą, że mistrzyni porządku sama rezygnuje z wytyczonych sobie wcześniej celów i odpuszcza perfekcję w sprzątaniu:
Jaki dokładnie był światopogląd Marie Kondo? Wystarczy przytoczyć tytuł jej bestselleru, „Magia sprzątania”, by to zrozumieć. Marie przekonywała miliony ludzi, że warto zachowywać wyłącznie te przedmioty, które dają radość, a reszty należy się pozbyć. KonMari, jej autorska metoda porządkowania mieszkań czy domów, stała się popularna na całym świecie – miliony ludzi, z większymi lub mniejszymi sukcesami dążyły do realizacji celów postawionych przez Marie Kondo.
Jednak w życiu Marie Kondo zaszły zmiany, które miały wpływ na jej poglądy na temat perfekcyjnego domu i obsesyjnej wręcz dbałości o porządek. Japońska gwiazda telewizji została mamą, ma już łącznie trójkę dzieci i, jak przyznała w rozmowie z „Washington Post”, sprzątanie przestało być dla niej priorytetem.
Czy minimalizm rzeczywiście stał się przeżytkiem? Moim zdaniem jest to tylko potknięcie na duchowej ścieżce do samooświecenia i doskonałego życia. Minimalizm sam w sobie jest po prostu jedną z wielu dróg, którymi możemy podążać. Na tle innych wszakże wypada jako wyjątkowo pozytywny wybór. Tu nie chodzi o idealnie czyste mieszkanie czy wymuskane zdjęcia z eleganckich wnętrz. Nie chodzi o chwalenie się przed znajomymi wspaniałą organizacją i ekologią. Chodzi o osobisty spokój ducha, zadowolenie i – nie bójmy się tego słowa – eudajmonię. Pragniemy żyć pięknie, dobrze i mądrze. A cóż może być lepszego od przedłożenia wrażeń i UCZUĆ ponad rzeczy materialne?
Wszystkim minimalistom oraz osobom pragnącym wkroczyć na tę ścieżkę życzę wytrwałości, cierpliwości i wiary w to, że postępują słusznie. Niezależnie od tego, co mówi celebrytka od sprzątania.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości