Patriotyzm (łac. patria – ojczyzna, gr. patriotes) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęci ponoszenia za nią ofiar i gotowości do jej obrony. Charakteryzuje się przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby, poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub nawet życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością.
Tyle teorii. A jak jest z praktyką?
Czytając artykuł o wstępowaniu polskich mężczyzn do wojska nie sposób nie skojarzyć tej aktywności z postawą patriotyczną. Czy może być coś bardziej patriotycznego niż chęć walki za swoją ojczyznę, gotowość oddania za nią życia, przedkładanie „my” ponad „ja”? Niektórzy (a w ostatnim czasie jest ich coraz więcej) uważają, że śmierć w obronie własnego kraju jest czymś godnym najwyższego szacunku. Poświęcenie swojego zdrowia, a nawet życia w czasie wojny stanowi chlubę, którą opiewa się potem w pieśniach, legendach i poematach.
Ja jednak jak zwykle wsadzę szpilę i zapytam: a co z patriotyzmem w czasie pokoju? Przecież wojny nie było tak długo, że aż nam się w głowach (żeby nie rzec dosadniej) poprzewracało z tego dobrobytu. Czy Polacy są prawdziwymi, nie nadmuchiwanymi dziecinnym patosem patriotami? Jak zachowują się na co dzień wobec państwa, narodu, tradycji i kultury? Wystarczy zadać kilka prostych pytań, by dokonać ewaluacji autentycznego nastawienia rodaków wobec swoich pobratymców tudzież samej Polski. Czy grzecznie i uczciwie płacimy wszystkie wymagane daniny? Czy kupujemy produkty wykonane z polskich surowców przez polskie podmioty gospodarcze? Czy planując rodzinę bierzemy pod uwagę dobro całej populacji? Czy wreszcie siedzimy na tyłku tam, gdzie się urodziliśmy i pracujemy dla dobra wspólnoty, która nas wychowała? Jeśli nie, to gdzie ten normalny, pokojowy patriotyzm?
Wbrew pozorom łatwiej jest porwać się na szaloną sprawę, chwycić za broń i krzyczeć, że się wyrżnie w pień każdego potencjalnego agresora niż dzień po dniu harować w GORSZYM miejscu na Ziemi, żeby rodakom było lepiej. O tym się zapomina, a może nie chce pamiętać? Wielkie słowa zagłuszają małe czyny, pierś wypięta do przodu i rycerska poza są bardziej fotogeniczne od zwyczajnej, codziennej służby. W rzeczywistości prawdziwych patriotów, podobnie jak prawdziwych chrześcijan, jest bardzo mało. Niełatwo ich zauważyć, skryci są bowiem za woalem skromności i przekonania, że nie należy się chwalić swoimi postępkami. Nie są obiektami westchnień dojrzewających panienek, jak maszerujący z karabinami żołnierze; nie opisuje się ich w dziesiątkach żarliwych wierszy, jak tych, co zginęli w walce; nie nakręci się o nich pełnych krwi, bólu i szlachetnego zapału filmów; pies z kulawą nogą nie zauważy ich szarego mozołu, którym budują od podstaw i podtrzymują swoje państwo. Tak, ci ludzie nie są bohaterami. Są... zwyklakami. A jednak ich patriotyzm odznacza się dojrzałością i stałością, której brakuje gwałtownym porywom serca, każącym biec z bagnetem na czołgi.
Nie jest moim zamiarem niczego ujmować dzielnym mężczyznom, którzy zdecydowali się iść w kamasze, żeby bronić Polski przed ewentualnym szaleństwem Putina. Każdego, kto walczy o SWOJE ideały, choćbym się z nimi nie zgadzała, szanuję i życzę mu, by wygrał (oczywiście poza tymi, których ideałem są władza, pieniądze i przywileje). Chciałabym jednak – absolutnie niezłośliwie – zauważyć, iż to nasze czyny w czasie pokoju, kiedy brakuje gwałtownych emocji i przeświadczenia, że czyha na nas konkretny wróg, świadczą o tym, co naprawdę czujemy do ojczyzny.
Jak zwykle – do rozważenia we własnym sumieniu.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo