Od dawna nosiłam się z zamiarem lekkiego odchamienia (aczkolwiek tylko na tyle, by was nie zawieść przy następnych wpisach), a przede wszystkim ocalenia resztek wyniszczonych bezmyślnym wpatrywaniem się w ekran komputera szarych komórek. Z jakiegoś powodu przyszła mi do głowy myśl, że pomóc tutaj mogłaby... poezja. Nauczenie się na pamięć paru wierszy byłoby zarówno przyjemne, jak i pożyteczne dla umysłu, tak na ogół zaśmieconego rozmaitymi newsami z naszego europejskiego grajdołka, bezsensownymi kłótniami, emocjonalnym rozgardiaszem. Zajęcie myśli pięknym poematem pozytywnie wpłynęłoby na moją psychikę, pozwoliło dostrzec wartości, które w toku dnia ulatują na obrzeża świadomości.
Jakie jednak utwory zasługują na utrwalenie w pamięci? Pozwolę sobie zabrać państwa w podróż po trzech moich ulubionych lirykach.
Przede wszystkim – „Inwokacja” do „Pana Tadeusza”. Taki must know wykształconego człowieka, który aspiruje do bycia przynajmniej cieniem prawdziwego humanisty. Pamiętacie? Z pewnością tak, ale przytoczyć nie zawadzi:
Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie.
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoję opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
Jeśli zaś „Inwokacja” jest przeuroczym wierszem, to cóż dopiero naprawdę tłusty kąsek dla smakoszy słowa, czyli wspaniały „Przedśpiew” Leopolda Staffa. Tak nasyconego emocjami, nastrojowego i skłaniającego do zadumy utworu nie sposób obojętnie ominąć:
Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,
Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,
Na które swych wybrańców sprasza sztuka boska:
Znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska,
Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia,
A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia -
Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach.
Pamięcią swe dni chmurne i dni w słońca krasach
Przechodzę, jakby jakieś wielkie, dziwne miasta,
Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta,
A dzban wino ukrywa i łzy w swojej cieśni.
Kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni;
Widziałem konających w nadziejnej otusze
I kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;
Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,
Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,
Choć smutne, są pogodne jako starcy w sadzie.
I uczę miłowania, radości w uśmiechu,
W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu,
I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu.
I wreszcie numer trzeci, czyli skromny, krótki, niespecjalnie ambitny, lecz jakże uroczy w swojej niewinnej „pieprzności” wierszyk autorstwa Roberta Herricka pt. „Na czubki piersi Julii”. Przekład pana Barańczaka daleki jest od doskonałości, ale chyba lepiej się nie dało. Zapraszam:
Czyście z zachwytu kiedy oniemieli,
Widząc różowy Pączek na tle bieli
Bujnego kwiecia? Lub ponętną Wiśnię,
Pośrodku Lilii umieszczoną zmyślnie?
Albo Poziomkę, gdy — słodka, nieduża —
Z gęstej Śmietanki na wpół się wynurza?
Czy też Rubiny, gdy żywszą czerwienią
W oprawie z jasnych Pereł się rumienią?
Jeśli tak — wiecie dość, byście przeczuli,
Co czuję, widząc czubki piersi Julii.
Rymowanka prościutka, może nieco banalna, lecz coś mnie w niej urzekło. A oto oryginał:
„Upon The Nipples Of Julia's Breast”
Have ye beheld (with much delight)
A red rose peeping through a white?
Or else a cherry (double graced)
Within a lily? Centre placed?
Or ever marked the pretty beam
A strawberry shows half drowned in cream?
Or seen rich rubies blushing through
A pure smooth pearl, and orient too?
So like to this, nay all the rest,
Is each neat niplet of her breast.
Na dzień dzisiejszy tyle. Czy macie swoje własne ulubione wiersze czy raczej niespecjalnie interesujecie się poezją?
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura