Karolina Nowicka Karolina Nowicka
512
BLOG

Seks - dobry, zły czy kompletnie neutralny moralnie?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 44


Pośród notek poważnych, skupiających się na polityce, ekonomii bądź prawie znajdzie się chyba miejsce na błahy artykulik o czymś, co jest wprawdzie codziennością, lecz u niejednego budzi (niezdrowe?) emocje. Chodzi o zwykły – a może i nie taki zwykły – seks. Czynność tak banalna, w zasadzie to nawet nieapetyczna, a już na pewno dość męcząca, że aż dziw, iż zyskała taką popularność. Wszystkie media od gazet poprzez telewizję aż po Internet są pełne erotyzmu, sprośności reklamują nawet kosiarki do trawy, a wszelakie dewiacje zyskują żarliwych obrońców. Każdemu prawie pupa na myśli, każdy się na tym zna, ma swoje zdanie i nie zawaha się go użyć. Koronkowe majteczki, lubrykanty, dmuchane lale, wygolone łona, orgietki, niebieskie pastylki, zdrady, perwersja – wszystko to podrasowuje szarą rzeczywistość, gdyż wywołuje rumieniec wstydu lub (znacznie częściej) przynajmniej lekkiego podekscytowania.

Czy jest to obiektywnie słuszne? A może nie należy rozpatrywać seksu w kontekście standardowej moralności? Niedawno wyraziłam opinię, że to bardzo dobrze, że w naszych – w domyśle „światłych” :) – czasach można się „bzykać” z kimś się chce i jak się chce i nikomu nic do tego, mości państwo. Uważam wolność osobistą za ogromną zdobycz cywilizacyjną, nawet jeśli bardzo wielu z nas korzysta z niej w sposób uwłaczający rozumowi czy etyce. No właśnie – rozum i etyka. Każdy chyba zdaje sobie sprawę, że nie wszystko, co prawnie (a nawet obyczajowo) dozwolone, przynosi nam korzyść. Czasami nasze całkowicie legalne i tolerowane przez społeczeństwo zachowania przysparzają nam poważnych szkód. A czasami płaci nie tylko jednostka, ale także całe społeczeństwo.

Weźmy choćby przyzwolenie na seks przedmałżeński. Wydawać by się mogło, iż jest to rzecz tak niewinna, że słusznie pozostawiono ją decyzji samych zainteresowanych. Jednak nie do końca. Z seksu powstają dzieci, nawet w czasach, kiedy skuteczna antykoncepcja oddzieliła przyjemność od prokreacji. A jeśli jeszcze kobieta jest „puszczalska”, a w głowie ma pstro i nie dba o porządne zabezpieczenie, szanse na samotne macierzyństwo dramatycznie rosną. Zarówno singielki wychowujące potomstwo, jak i ono samo, mają mocno pod górkę, doświadczając statystycznie częściej czy to konfliktu z prawem, czy problemów w szkole, czy wreszcie biedy. Dobrze, że samotne matki nie są już poddawane ostracyzmowi, a ich dzieci cieszą się pełnią praw obywatelskich (a niekiedy są wręcz uprzywilejowane, np. podczas przyjmowania do publicznego przedszkola), gorzej jednak, że w naszej ultratolerancji wobec ludzkiej seksualności doszliśmy do permisywizmu, który wydaje złe owoce. Gdzieś zagubiliśmy złoty środek, zezwalający na cieszenie się dużą swobodą osobistą, lecz nakazujący w pewnych sprawach rozsądek i wstrzemięźliwość.

Dozwolone, a nawet otaczane ochronnym parasolem są niektóre mniejszości seksualne: homoseksualiści, biseksualiści, transseksualiści, a nawet panseksualiści nie muszą się już kryć po „szafach”, wstydząc się swoich skłonności. Przeciwnie – dumni jak pawie, eksponują swoją „odmienność”, prezentując się światu w całej erotycznej okazałości. Czy to oznacza, że tego typu upodobania są obiektywnie dobre? Niestety, powszechny w tych środowiskach seks analny czy rozwiązłość wiążą się z większą zapadalnością na choroby weneryczne, nie wspominając o tym, iż duża rotacja wśród partnerów bardzo odbija się na psychice (przy czym czasem może to być nie przyczyna, a skutek problemów psychicznych). Osobiście bardzo mnie cieszy, że ci ludzie mogą wreszcie, po dosłownie tysiącach lat prześladowań, żyć po swojemu. Nie można jednak przymykać oczu na negatywne aspekty realizowania tego typu preferencji.

W pewnych kwestiach jesteśmy wciąż nieugięci: potępiamy pedofilię, nekrofilię czy zoofilię, gdyż każda z tych dewiacji wiąże się z niemożnością uzyskania świadomej zgody drugiej strony (aczkolwiek złośliwcy mogliby tutaj zaprzeczyć, sugerując, że trupowi jest już wszystko jedno). W ten sposób podzieliliśmy skłonności seksualne na te fajne, które można, a nawet trzeba akceptować, i na te niefajne, które należy ścigać prawem. Cezurą jest cudza krzywda: nie wolno kopulować z kimś, kto nie jest w stanie dać dojrzałego przyzwolenia.

Istnieje parafilia, która u większości z nas wzbudza zapewne niemiłe skojarzenia, czy jednak powinna być prawnie zakazana – jest kwestią opinii. Mowa o kazirodztwie. Dobrowolny seks dwojga blisko spokrewnionych osób jest z jednej strony kwintesencją seksualnej swobody, jaką chcemy się wszyscy cieszyć, z drugiej wszakże budzi w nas machinalny opór ze względu na swoją kulturową obcość. Kto normalny chciałby robić coś takiego? Tfu. Czy jednak prawo powinno się w to mieszać?

Francja, po ponad 200 latach, zakaże kazirodztwa. Po raz pierwszy od 1791 r. utrzymywanie relacji seksualnych z bliską rodziną będzie we Francji nielegalne.

Ktoś mógłby bronić takiego zakazu ze względu na możliwość poczęcia upośledzonego dziecka. Tylko czy zabraniamy współżycia ludziom, którzy mogliby na sto procent przekazać potomstwu jakieś genetyczne mutacje, choroby czy zwyrodnienia? Nie! Nie zabraniamy im nawet się rozmnażać. Dlaczegóż by więc czepiać się zboczonego braciszka i zboczonej siostrzyczki? W skali społeczeństwa takie przypadki są zresztą bardzo rzadkie. O ileż bardziej szkodzi zarówno poszczególnym rodzinom, jak i całej populacji prawne, a może i częściowo obyczajowe przyzwolenie na małżeńską niewierność. Co prawda podczas rozwodu wiarołomny małżonek może dostać po kieszeni, lecz ta perspektywa nie wydaje się odstraszać ludzi od zdrady. Gdyby państwo karało z urzędu za posiadanie kochanka czy kochanki, być może znikłaby solidna część kłopotów, z jakimi borykają się współczesne kraje, w tym szalona ilość rozwodów i poszkodowane emocjonalnie dzieci.

A co z kolejnym „błogosławieństwem” naszych czasów, czyli powszechną, różnorodną i w miarę przystępną antykoncepcją? Szlachetne dążenia uczonych zostały uwieńczone sukcesem i już od kilkudziesięciu lat możemy się cieszyć rozregulowującymi nasze organizmy preparatami, które pozwoliły nam na nieskrępowany seks bez strachu, że przybędzie kolejna gęba do wykarmienia. Efektem jest nie tylko częsta bezpłodność u pań, które długo korzystały z pigułki, lecz także nieuchronne wymieranie białej rasy, która weszła w okres tak szalonego dobrobytu, iż przestało jej się chcieć robić dzieci. Czy kiedykolwiek udało się taki proces celowej i świadomej niepłodności zahamować? Może ktoś dobry z historii posłuży nam tu jakimś przykładem, bo ja nie widzę światełka w tunelu.

Podsumowując: jest i dobrze, i źle. Człowiek, któremu dane się było urodzić w tzw. cywilizowanym kraju, ma niemal pełną swobodę kształtowania swojego życia płciowego wedle choćby i najdziwaczniejszych gustów, pod warunkiem, że nie krzywdzi drugiej osoby (czy zwierzęcia). Jednak każdy wybór, choćby i pozornie neutralny moralnie, niesie ze sobą konsekwencje. Fatalne skutki promiskuityzmu, oddzielenia cielesnych uciech od miłości czy traktowania swojego ciała jak towaru, który do późnej starości musi epatować erotyzmem, dotykają zarówno konkretne osoby, jak i całe narody. Cieszymy się wolnością, lecz haniebnie błądzimy. Zagubiliśmy gdzieś drogowskaz, jak właściwie postępować w tej delikatnej sferze. Oczywiście do moralności chrześcijańskiej powrotu nie ma, ale może uda nam się jeszcze uratować? Może po okresie seksualnego rozbuchania przyjdzie otrzeźwienie i surowszy osąd „tych spraw”?


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Rozmaitości