Karolina Nowicka Karolina Nowicka
449
BLOG

Podsumowanie dyskusji o przemianach kulturowych i moralności

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 31


Pod notką o stopniach moralności według skali Kohlberga jeden z komentatorów zamieścił link do pewnego artykułu:

Jednym z najciekawszych komentatorów życia publicznego w Niemczech jest 53-letni Alexander Grau – autor wydanej w 2017 roku książki pt. „Hipermoralność”. W swej pracy stawia on tezę, że miejsce religii we współczesnych zsekularyzowanych społeczeństwach Zachodu zajęła moralność, która stała się wręcz dominującą ideologią.

Każdy poważniejszy problem, przed którym stoją dziś ludzie – niezależnie od tego, czy dotyczy imigracji, klimatu, ekonomii czy edukacji – jest natychmiast przedstawiany w kategoriach moralnych. Tego rodzaju totalna moralizacja uniemożliwia jednak jakąkolwiek racjonalną debatę. Gdy pojawia się np. temat globalnego ocieplenia, zamiast dyskutować o astrofizyce, burzach magnetycznych czy cyklach słonecznych, tworzy się podział na tych, którzy chcą ratować Ziemię, oraz na tych, którzy działają na rzecz zniszczenia życia na naszej planecie. Nie ma więc dwóch stron wymieniających się argumentami, ale jest walka między dobrem a złem.

Uważam, że bardzo niesprawiedliwym jest przypisywanie bezustannego „moralnego wzmożenia” wyłącznie osobom o poglądach lewicowych i liberalnych. Pod wpisem pt. „Czas wielkich przemian” pojawiło się sporo komentarzy osób o poglądach raczej – ośmieliłabym się rzec – konserwatywnych, w których napiętnowane zostały dzisiejsza swoboda obyczajów, przemiany kulturowe tudzież... moja niefrasobliwość w podejściu do nich. :) Jak widać święte oburzenie, wściekłość i potępienie dla ideologicznych oponentów są absolutnym standardem po każdej ze stron. Przekonanie o własnej słuszności, prawości i lepszości, połączone z często histerycznym atakiem na rozmówcę, objawia się zarówno wśród lewicowców, jak i prawicowców. Jedni i drudzy zachowują się tak, jakby mieli patent na rację, a okazują to nierzadko agresją, chamstwem i niechęcią do prowadzenia normalnej dyskusji.

Ja natomiast wychodzę z założenia, że należy oddzielić moralność od faktów. Odseparujmy potencjalne następstwa naszych czynów od ich oceny moralnej, gdyż ta druga jest SUBIEKTYWNA. Albo dyskutujemy o tym, co jest dobre, a co złe – i tutaj każdy z nas może sobie prawić, co mu przyjdzie do ignoranckiej łepetyny, gdyż każdy ma swoje własne, unikalne, zazwyczaj byle jak wyrobione sumienie; albo dyskutujemy o tym, co się stanie lub może się stać w świecie realnym – i tutaj potrzeba już pewnej wiedzy (aczkolwiek lektura wpisów na Salonie zdaje się temu zaprzeczać).

Albo zatem rozmawiamy o ABSTRAKCJI, czyli o – dajmy na to – słuszności/niesłuszności zakazu aborcji na zdeformowanych płodach, prawie do zabijania zwierząt na futra, wartości/braku wartości patriotyzmu gospodarczego, albo o RZECZYWISTOŚCI, czyli o tym, w jakich warunkach żyją ludzie niepełnosprawni, co się stanie z pracownikami branży futrzarskiej, do kogo trafiają pieniądze za towar, czy kupując polski towar pomagamy budżetowi, etc. Po raz kolejny przypominam, iż w przypadku polemik o abstrakcji nie ma szans na dojście do konsensusu bez podzielania przez wszystkie strony wspólnego założenia moralnego (np. życie ponad prawo wyboru, biznes ponad życie zwierząt, prawo jednostki przed dobrem wspólnoty, etc). Tym samym nie dojdziemy do porozumienia, czy przyzwolenie na homoseksualizm, aborcję, konkubinat, celową bezdzietność bądź pornografię są oznaką wyzwolenia z jarzma złych praw i obyczajów (gdyż tłamsiły wolność jednostki) czy oznaką upadku cywilizacji (gdyż szkodzą wspólnocie).

W życiu realnym abstrakcja w przypadku ludzi wyrobionych moralnie stoi PRZED rzeczywistością, tzn. nie popełnią oni złego (w ich mniemaniu) uczynku tylko dlatego, że przyniósłby im (czy komukolwiek) wymierną korzyść. Tę samą zasadę ludzie wyrobieni moralnie stosują do całego społeczeństwa: wartości stoją przed korzyścią. Z kolei ludzie bardziej pragmatyczni i niespecjalnie skłonni do moralnej refleksji stawiają na ogół konkret przed zasadami. Pierwsza postawa prowadzi do rygoryzmu, który może (choć nie musi) hamować dążenia do celu. Druga postawa wynika zazwyczaj z czystego egoizmu i nastawienia merkantylnego. Moim zdaniem najlepiej jest obydwie postawy wypośrodkować, każdą sytuację oceniając osobno: czasami trzeba poświęcić potencjalny zysk w imię zasad, a czasami należy przymknąć oko na zasady, gdyż ich złamanie czy nagięcie przyniesie więcej pożytku niż szkody. Co i ja STARAM SIĘ czynić.

To mój ostatni (przynajmniej na razie) wpis o moralności jako takiej, proszę zatem o merytoryczne komentarze, rzeczową krytykę lub nawet zwyczajną opinię, byle wyrażoną kulturalnie.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo