Co by wolała norka: rzekomo wygodne klatki czy jednak życie na wolności? A co by wolał ciężko upośledzony człowiek: śmierć na poziomie embrionu czy jednak życie? I czy byłby to dobry wybór? Norkę można wypuścić z klatki – i wówczas prawdopodobnie zginęłaby na swobodzie, nie nauczona polowania ani chowania się przed mrozem w jamkach. Piszę „prawdopodobnie”, gdyż nie mam wiedzy o wrodzonych zachowaniach tych zwierząt. Z kolei za „uszkodzony” płód decyduje matka, gdyż w Polsce dozwolona jest aborcja kalekiego dziecka. W 2018 roku 08 % aborcji w Polsce wykonanych zostało ze względu na „nieodwracalne wady lub choroby płodu”.
A tak poza tym – skąd ta histeria u obrońców branży futrzarskiej? Dlaczego podnieśli taki jazgot, dlaczego tak wyją o socjalizmie, faszyzmie i totalitaryzmie, ośmieszając się w oczach każdego rozsądnego człowieka? O likwidacji tej gałęzi przemysłu można mówić i pisać spokojnie, jak np. ciągle omijany przez Salonowiczów Fëanor Aglarion, który wylicza szereg problemów z tym związanych. Naturalnie niektórzy Salonowicze również rzeczowo i spokojnie się do tego odnoszą, a ja na ich tle wypadam dość kiepsko. Bo przyznaję: zapowiedź pana Kaczyńskiego wywołuje we mnie raczej pozytywne uczucia. Tak, cieszy mnie ta zmiana. Uważam, że w naszym klimacie futra są zbytkiem. Po cóż zatem zabijać dla nich zwierzęta?
Można się tutaj kłócić o to, dlaczego wolno zabijać świnie i krowy dla mięsa, przy okazji wykorzystując ich skóry, a nie wolno norek, lisów i jenotów dla futra, skoro i tak ich mięso też się jakoś rozważnie zutylizuje. Możemy my, przeciwnicy noszenia naturalnych futer, również jesteśmy nielogiczni? Ja uważam, iż ten zakaz byłby doskonałym punktem wyjścia do zastanowienia się także nad dobrostanem zwierząt rzeźnych. I dlatego warto go poprzeć.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości