Karolina Nowicka Karolina Nowicka
765
BLOG

Dziecko a reszta świata

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Dziecko Obserwuj temat Obserwuj notkę 78


Niby taka bzdurka, a skłania do zadumy nad światem:

Przyszły król Wielkiej Brytanii i wnuk królowej Elżbiety II nie może mieć przyjaciela?! Takie rewelacje podają angielskie tabloidy, a ich źródłem nie jest kolejny wydumany zapis w protokole królewskim, a… szkoła młodego księcia! [...] wychowankowie placówki mogą bawić się jedynie w kilkuosobowych grupach, a na bliskie relacje dwójki dzieci zwyczajnie się nie pozwala. Chodzi o to, by żadne dziecko nie czuło się w grupie gorsze czy wyjątkowe.

Cóż, wychować dziecko można na wiele sposobów, kształtując dowolnie wybrany zestaw inklinacji, zachowań, poglądów, etc. Jakiś czas temu pół żartem pół serio rozmawiałam z Partnerem o posłaniu naszego berbecia do szkoły Montessori, teraz jednak mocno się zastanawiam, czy chciałabym, żeby nasze dziecko było lepione na kogoś traktującego wszystkich tak samo, bez rozróżniania na sympatie i antypatie. Tak nienaturalne, niedorzeczne teorie wychowawcze wywołują we mnie wyjątkowo nieprzyjemne odczucia, zwłaszcza, że stałyby w kontrze do moich własnych przekonań. Być może w polskich oddziałach Montessori jest inaczej, musiałabym o tym poczytać.

Przywołuję ten news, gdyż ni stąd ni zowąd przypomniały mi się doświadczenia z czasów, kiedy jeszcze byłam nauczycielką (na szczęście bardzo krótko). Otóż kiedy tylko dziecko podchodziło do mnie i skarżyło się, że inne nie chcą się z nim/nią bawić, tłumaczyłam mu, żeby ich spokojnie olało i poszukało sobie nowych znajomych (czy coś w tym guście). I dziecko odchodziło w miarę spokojniejsze, aczkolwiek nie jestem pewna, czy szczęśliwsze. Zdarzyło się co najmniej raz, że jakiś czas później jego/jej koleżanki podchodziły do mnie i użalały się, że teraz on/ona je odtrąca. Przypominałam im surowo, że wcześniej same zachowały się dość nieładnie i odsyłałam.

Kiedy opisałam swoją „metodę” w dawnym blogu, zwrócono mi uwagę, że powinnam była jednak w takiej sytuacji zapytać dzieci, dlaczego nie chcą się bawić z tym a tym. Fakt, to akurat zaniedbałam. Być może coś by się wyjaśniło. Niemniej uważam, iż budowanie w maluchu poczucia psychicznej niezależności od innych ludzi jest absolutnie i bezdyskusyjnie KLUCZOWE dla jego prawidłowego rozwoju. Mam przez to na myśli, że powinien zaczynać uczyć się znosić wykluczenie, niechęć, docinki. Naturalnie na wszelkie przejawy agresji nauczyciel powinien reagować. Ale nie należy chronić dziecka przed każdym nieprzyjemnym uczuciem. Prędzej czy później zostanie przez kogoś odrzucone i będzie musiało nauczyć się sobie z tym radzić.

Poza tym przymuszanie uczniów do zabawy ze sobą uważam za... hmm... trochę nieetyczne. Stałam – i nadal stoję – na stanowisku, iż dziecko ma prawo samo wybrać sobie towarzysza zabawy czy przyjaciół w ogóle. Takie podejście ma swoje konsekwencje: będą się tworzyć kliki i paczki, a wokół nich krążyć będą wykluczeni. Życie nie jest sprawiedliwe. Będzie boleć, zwłaszcza jeśli dziecko będzie się wyróżniać, stawiać grupie, wyrażać odmienną opinię. Każdy rodzic musi sobie odpowiedzieć w pewnym momencie na pytanie: czy bardziej chcę, żeby moje dziecko było lubiane i szanowane czy żeby myślało samodzielnie i miało odwagę iść swoją drogą. Czasami da się to pogodzić, najczęściej jednak – nie.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (78)

Inne tematy w dziale Rozmaitości