Staram się zrozumieć ludzi, którzy zamartwiają się pandemią koronawirusa, ideologią LGBT, sytuacją polityczną kraju, potencjalnym najazdem muzułmanów. Każdy czegoś się boi, coś go brzydzi, coś wywołuje w nim ból. I to jest w pewnym sensie dobre, gdyż zmusza nas do reakcji. Jeśli wszystko jest Ci obojętne, to nie reagujesz na otoczenie, nie chcesz wpływać na rzeczywistość, kształtować jej, walczyć ze złem.
Jednak zrozumienie nie oznacza aprobaty. Można się bowiem zamartwiać rzeczami istotnymi, ale można i błahostkami; można bać się prawdziwego zagrożenia, ale także urojonego. W pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę, że należy skupić się na tym, co naprawdę istotne. Rodzimy się, żeby umrzeć. Niezależnie od tego, co czeka naszą świadomość po śmierci mózgu, warto to krótkie życie doczesne wykorzystać właściwie, wychodząc poza krąg zaspokajania czysto biologicznych potrzeb, ale i unikając zniewolenia przez serwowane nam w mediach bzdury.
O takim właśnie dążeniu do wartościowego życia mówi filozofia tzw. głębokiej ekologii:
Dlaczego żyjemy, tak jak żyjemy? Jakie jest znaczenie życia? Jakie są najważniejsze cele w życiu? Których z wartości naprawdę, niezbędnie potrzebujemy? Dlaczego niszczymy przyrodę? Co to jest właściwy sposób życia?
Artykulik krótki, zachęcam do zapoznania się z całością. A także z krytyką owej filozofii z portalu Fronda (tak, to portal dla idiotów, lecz czasami trafi się interesujący tekst).
Tak naprawdę każda filozofia, ideologia czy religia jest tylko pewnego rodzaju propozycją. Od jednostki zależy, czy ją przyjmie i być może zacznie wcielać w czyn, czy też bezpardonowo odrzuci. Tym właśnie filozofie, ideologie i religie różnią się od FAKTÓW. Te ostatnie po prostu są. Istnieją. Nie można im zaprzeczyć. Czy jednak same fakty do czegokolwiek motywują? Nie! Motywują nas nasze uczucia, przekonania, wiara, potrzeby i zachcianki. One również wpływają na to, jak w ogóle odbieramy fakty, interpretujemy je i oceniamy (przed podjęciem decyzji o działaniu bądź niedziałaniu). Czy możemy zatem mówić o symbiozie umysłu z rzeczywistością? Motywatorów z faktami? Jeśli tak, to jak pogodzić opinie i dążenia poszczególnych jednostek, które wydają się żyć w różnych światach?
Obejrzałam niedawno piękny film o bocianach. Co prawda kiedyś już starałam się zachwycić Was pięknem polskiej przyrody, lecz komentarze pod tamtym wpisem przerażają ogromem złości i prymitywizmu. Ech, ludzie, ludziska! Jeśli zostaliście obdarzeni sercem, rozumem i jako takim poczuciem estetyki, doceńcie wartość życia. Wszelkiego życia. Już niedługo może być go znacznie mniej.
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości