eMTeWu eMTeWu
413
BLOG

Przez Patagonię i Ziemię Ognistą do Atacamy (10)

eMTeWu eMTeWu Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Poprzednia część TU


Dzień 14

imageSantiago rankiem. Miejscowa suka

imagePermanentny stan wzburzenia społecznego skutkuje całkowitą zabudową wystaw.Powyżej dom towarowy sieci hites.

imageMożna mazać artystycznie…

imageTeż nieźle

image… i można mazać emocjonalnie. 

   Kilkunastodniowa podróż po Ameryce Południowej, kończąca się tuż przed wybuchem zarazy, niespodziewanie, na kilka godzin przed wylotem z Santiago do Europy, wzbogacona została o nie lada gratkę, a mianowicie możliwość zwiedzenia domu Ignacego Domeyki. Akcję zorganizował Krzysztof Dąbrowski, architekt, nauczyciel akademicki na Universidad UCINF, założyciel Instituto Varsovienne, mieszkający od 2008 r. w Santiago. Dom Domeyki położony jest w centrum Santiago, w ciągu domów przy Calle Cueto, nie wyróżniając się niczym szczególnym, poza tablicami umieszczonymi na elewacji obok drzwi wejściowych. 

image

image

   O Ignacym Domeyko zapewne każdy z nas się uczył, jednak przyznam szczerze, że od czasów szkolnych nic o nim nie słyszałem. Zupełnie inaczej sprawa ma się w Chile, gdzie w wielu miejscach podkreśla się jego wyjątkową rolę w różnych dziedzinach życia. „Domeyko był więcej niż profesorem, był apostołem nauki w Chile. Zasługi jego zdobyły mu niezmierną wdzięczność narodu chilijskiego" tak po jego śmierci pisała prasa rządowa w Chile. Możliwe jest, że Ignacy Domeyko jest bardziej znany w świecie, niż w Polsce.  

   Ignacy Domeyko urodził się 31 lipca 1802 r. w rodzinie ziemiańskiej herbu Dangiel, mieszkającej na terenie obecnej Białorusi.

   Studiował chemię na Uniwersytecie Wileńskim. Zaangażowanie polityczne (był członkiem Towarzystwa Filomatów) skutkowało dokuczliwym wyrokiem dozoru policyjnego na czas nieokreślony. Przez 6 lat po ukończeniu studiów gospodarzył majątkiem Zapole, nie mogąc ruszyć się bez pozwolenia poza granice powiatu. Udział w powstaniu listopadowym, w którym, będąc kurierem, współpracował m.in. z Dezyderym Chodkiewiczem, Emilią Plater, przypłacił koniecznością emigracji. Przez Drezno, Norymbergę, Strasburg, częściowo wraz z Antonim Odyńcem, Adamem Mickiewiczem i Wincentym Polem dotarł do Paryża. W 1837 r. ukończył École nationale supérieure des mines de Paris.

   W 1838 r. przyjął zaproszenie rządu chilijskiego i przeniósł się do Ameryki Południowej, przyjmując posadę profesora chemii i metalurgii w szkole górniczej w Coquimo w Chile. Trzeba mieć świadomość, że Chile było państwem samodzielnym dopiero od 20 lat. Szybko zyskał uznanie jako nauczyciel i pomysłodawca szeregu zmian w szkolnictwie. Podczas wypraw, w tym również w wysokie Andy, odkrywał złoża minerałów i metali szlachetnych. Po sześciu latach, z nowym kontraktem, przeniósł się do Santiago. Na Universidad de Chile w Santiago Domeyko objął stanowisko profesora chemii prowadzącego wykłady z chemii, fizyki i mineralogii. W 1848 r. kongres (parlament) chilijski przyznał mu z własnej inicjatywy jednogłośnie obywatelstwo chilijskie.

   Mając 46 lat zakochał się, a następnie ożenił z 15 letnią Enriquettą de Sotomayor (7 lipca 1850 r.). Pisał o tym:

 "Co też za zmiana w moim życiu! W tej samej izbie, gdzie tyle samotnych wieczorów przetęskniłem […], siedzi żona piękna jak anioł, piętnastoletnia kobieta o wielkich czarnych oczach… W istocie byłem już natenczas oszalał z miłości… Tysiąc głupstw biegało po duszy, a rozum był jak wielkie mrowisko […]. Wiecie, że się zajmuję chemią, mineralogią, geologią, i ogromne foliały popisałem w tych materiałach, po francusku i hiszpańsku, że byłem przez cały ten czas zakochany w zimnej, w najzimniejszej naturze, w skałach, kruszcach i przedpotopowych stworzeniach. Wielka wtedy rewolucja zaszła we mnie; i nie żałuję tego, co się stało. Bogu niech będzie chwała za wszystko."

Miał z nią czworo dzieci: Juana Enrique (1855-1856), Anę Cruz (1854-1917, pochowana w Warszawie), Hernana Estebana (1859 - 1931), Juana Casimiro (20 lipca 1863 - 1922). Enriquetta zmarła 26 grudnia 1870 r.

  Od 1867 r. przez 16 lat Domeyko był rektorem Universidad de Chile, rozwijając go w nowoczesny uniwersytet na wzór Uniwersytetu Wileńskiego. Prowadził liczne badania mineralogiczne i geologiczne, organizował i rozwijał chilijski przemysł górniczy, był propagatorem i organizatorem oświaty, opublikował wiele dzieł o zasobach naturalnych Chile, a także Peru, Boliwii i Argentyny. Odbył szereg wypraw badawczych. Wykonywał liczne obserwacje geofizyczne, geologiczne, meteorologiczne i etnograficzne. Odkrył złoża żelaza i miedzi w Andach, a także złoża węgla kamiennego w dolinie Rancagua. Jego aktywność nie ograniczała się do obszarów nauki i przemysłu. Książka Domeyki „Araukania i jej mieszkańcy” odegrała pozytywną rolę w łagodzeniu polityki rządu Chile względem miejscowych Indian.

  W 1884 r. wyjechał z synami odwiedzić Europę. "Wizyta" trwała 4 lata. Odwiedził wówczas Paryż, Kraków, Warszawę, ziemię nowogródzką, gdzie był witany entuzjastycznie. Zwiedził również Bliski Wschód i Włochy. W 1887 r. Uniwersytet Jagielloński przyznał mu doktorat honoris causa z medycyny. Mieszkał dwa lata na Litwie, w majątku córki Any i jej męża Leona Domeyki. Zmarł krótko po powrocie do Santiago, 23 stycznia 1889 r.

   Dom Domeyki w Santiago wzniesiono na planie litery L z amfiladowym rozmieszczeniem pomieszczeń. Przechodząc przez sień główną z portretem Domeyki trafia się wprost w gęsty ogród.

image

image

image

   Nazwisko uczonego zostało utrwalone w około 170 nazwach własnych, w tym aż w 140 na terenie Chile. Imieniem Domeyki nazwano ulice, place, biblioteki, stowarzyszenia naukowe i sportowe. Do miejsc nazwanych nazwiskiem Polaka zaliczyć można też: Szczyt Domeyki (Cerro Domeyk) w Kordylierach, port Domeyki w południowym Chile, Stacja Domeyki (Paradero Domeyko), osady Domeyki oraz minerał (domeykit), małż (Nautilus domeykus), amonit (Amonites domeykanus) i wiele innych. Jest patronem kopalni Sierra Gorda w Chile, będącej własnością KGHM. Jedną z planetoid nazwano 2784 Domeyko. W Polsce jego imieniem nazwano ulice w wielu miastach. Jest także patronem kopalni złota w Złotym Stoku. Za bohatera narodowego uważany jest w Polsce, Chile, na Litwie oraz Białorusi. Rok 2002 był rokiem Domeyki według UNESCO.

   Przed wylotem odwiedzamy jeszcze Mercado Central. W zabytkowej, żeliwnej hali targowej zaprojektowanej przez Chilijczyków, a zbudowanej w Anglii, od 1872 r. funkcjonuje rybny targ owoców morza. Centralną część hali zajmują restauracje, w których serwowane są tradycyjne dania chilijskie. W 2012 r. National Geographic uznał Mercado Central za jeden z 5-ciu najlepszych rynków - targów żywności na świecie.

image

imageMercado Central

imageFontanna na targu…

   Na lotnisku (pamiętacie Alitalia :) okazuje się, że Pani ustalająca miejsca w samolocie ma zięcia pracującego w Warszawie. Więc szczęśliwi dostajemy te miejsca, które w połowie długości samolotu są przed łazienkami. Radość, tańce. Po wejściu do samolotu okazuje się jednak, że rząd 33 to jest prawie właściwy rząd, tyle, że jeden wstecz. Więc wygodne miejsca są przed rzędem 32, przed nami. Pani z lotniska chyba nie lubiła jednak zięcia. Po chwili na trzecie – oczywiście zewnętrzne miejsce, przysiada się włoszka z rozedrganym telefonem. Czas koszmaru nadchodzi….

Mijają jednak minuty, sekundy, nanosekundy, samolot rusza… A inne miejsca, ba, całe szeregi puste. I taka to była historia. Samolot miał maksymalnie 30% obłożenie, więc każdy pasażer mógł spędzić i spędził lot na leżąco.

Czego i Państwu życzę.


Dzień 15

   Coś jeszcze o koronawirusie (tym razem już wiem, że pisze się razem)? Ok. Bladym świtem przemykamy po lotnisku Fiumicino na ostatni lot tej wycieczki. Wyraźnie wzrosło „umaskowanie”. Na pokładzie samolotu do Warszawy pierwszy raz wypełniamy ankiety epidemiologiczne: podajemy miejsce w samolocie, miejsce zamieszkania, kontakt. Jeden z pasażerów, łudząco podobny do pewnego polskiego piłkarza, odgraża się po sąsiedzku, że nie poda jakichś tam danych. Na lotnisku, jeszcze w samolocie pomiar temperatury. Wszyscy zdrowi. Jest piątkowy ranek 6 marca 2020 r. Za 9 dni zostaną zamknięte granice…


image Wreszcie w domu...


* * *

Wycieczkę zorganizowało Biuro Pielgrzymkowo-Turystyczne Caritas z siedzibą we Włocławku. W zwiedzaniu południowej części Ameryki Południowej towarzyszył nam i się nami opiekował pan Mariusz Jaworski. Przy okazji - serdeczne pozdrowienia!

* * *

I jeszcze jedno "przy okazji". Zapraszam na mój blog o papierach wartościowych emitowanych przez polskie spółki akcyjne w okresie międzywojennym. Notek w tym temacie było już 132, a jeszcze trochę będzie... Notki publikowane są na S24 zawsze w  poniedziałki o 20.00. Ostatnia dostępna jest TU.

Cykle tematyczne były jeszcze trzy.

1.  "Śląskie wakacje z przemysłowcem" , 10-odcinkowy cykl o znanych postaciach górnośląskich, 

2. "Spółki aukcyjna na Górnym Śląsku" , 3 częściowa historia,

3. "100 lecie. Spółki akcyjne na Ziemiach polskich", 3 częściowy cykl, przedstawiający stan literatury poświęconej tematyce polskich papierów wartościowych do 11 listopada 2018 r.


eMTeWu
O mnie eMTeWu

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości