karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
68
BLOG

Ambicje Schetyny i Kaczyńskiego.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Każdy człowiek ma jakieś ambicje. Do czegoś dąży, równocześnie też ma nadzieję, że się to spełni. Jednak w przypadku polityka, ambicje zawsze prowadzą do uzyskania władzy. W polityce się jest po to, żeby swoje ambicje realizować w różnoraki sposób. Czasami jest to w bardziej lub mnie demokratyczny sposób. Sytuacja nie jest zawsze na tyle płynna, żeby ambicje polityczne zostały zaspokojone. Istota jest też to, że ambicje bywają nienasycone i wtedy dąży się do ich rozszerzenia. 

Schetyna od zawsze maił wysokie ambicje. Jego oczekiwania ambicjonalne nigdy tak naprawdę się nie zrealizowały i już się nie spełnią. Zawsze na plecach będzie miał stygmatyzm tego drugiego po Tusku. Nigdy się już nie wybije poza pewien poziom kariery politycznej. Zawsze drugi, w cieniu kogoś i dodatkowo teraz naznaczony kolejnymi porażkami. Jego ambicje przecież były ukierunkowane, żeby powtórzyć karierę Tuska jako dwukrotnego premiera. Dlatego ostatnia wypowiedz, że inne były ambicje wyborcze koalicji, świadczą, że liczył na zostanie premierem. Kidawa-Błońska tylko zaciemnieniem obrazu rzeczywistości, po wygranych wyborach. Może i by została premierem, ale w dłuższej perspektywie, ten stołek i tak wyrwałby jej Schetyna. Na dzień dzisiejszy, Schetyna jest jako polityk pierwszoplanowy już skończony. To nie rozmiar typu Tuska, nigdy mu nie równał i nie dorówna. Staję się obciążeniem dla partii rodzimej jak i każdej koalicji.

Na drugim biegunie istnieje Kaczyński. Tutaj ambicja jest o wiele inna. Człowiek, który doprowadził politykę do swoich własnych celów nie patrząc na skutki i cenę. Kaczyński tak samo jak Schetyna był zawsze na drugim planie. Dominował  zawsze Lech, silniejsza osobowość, chociaż bez pomocy brata i jego knuciu nie byłby ani prezydenta Warszawy, ministra sprawiedliwości, czy ostatecznie prezydenta Polski. Wiecznie w cieniu brata, skrywał swoje ambicje, żeby dać się w końcu namówić na bycie premierem. Teraz, gdy stał się samotnikiem, człowiekiem zgorzkniałym, nie mając oprócz siostrzenicy nikogo bliskiego, stara się realizować ambicje, które gdzieś tam świtały w przeszłości. Teraz chce je zrealizować. Podstawowa ambicją jest przejść do historii jako człowiek nieśmiertelny. Wejść do panteonu wybitności królów i prezydentów. Napisać na nowo nie tylko przeszłość co bardziej być największą przyszłością. To typ człowieka, dla którego liczy się tylko jego własny interes. Ambicja zaistnienia wiecznego.

Schetyna i Kaczyński są do siebie podobni. Tacy polityczni blizniacy. Jeśli na błędach Kaczyński się czegoś nauczył, to Schetyna jeszcze swoich błędów nie rozumie. Obydwoje jednak mają tak duże ego swoich ambicji, że dobro ogółu się dla nich nie liczy. W obu partiach przez swoich przywódców, nie ma pluralizmu. Każde inne zdanie niż wodzowskie jest tępione i niszczona jest dana osoba. Zero refleksji, że są obciążeniem dla partii. O ile PiS to własność Kaczyńskiego, to PO jest już partią a raczej powinna być otwarta i zróżnicowana. Schetyna jednak zapatrzony w Kaczyńskiego, chcę w całości zawłaszczyć coś co stworzyli inni.

W Polsce istnieją partie ambicji. Ambicji swoich prezesów czy przewodniczących. To oni dyktują jak ma wyglądać oblicze partii. Na miarę i swoje podobieństwo chorych, wyobcowanych ambicji. Na wszelkie zmiany nie ma zgody, bo oznaczało by to klęskę wizerunkową przywódcy. Dopiero całkowity rozpad może przynieść odświeżenie, ale już w nowej formule. Schetyna i Kaczyński to polityczni blizniacy. Jeden i drugi są tyranami w swoich partiach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka