Tytuł powinien raczej być - Poniżenie Schetyny. Zresztą jedną drugiego nie wyklucza, bo to co robił i próbował zrobić było totalną poniżającą głupotą.
Schetyna chciał powtórzyć manewr tworzenia koalicji jak do wyborów europejskich. Chociaż już na drugi dzień dostał jasny, czytelny sygnał, że ludowcy się z tego wypisują. Inna sprawa, że SLD naciskało, bo to tak naprawdę oni byli wygrani w tej całej koalicji, więc już zacierali łapki czerwone, że znowu im się uda poupychać czerwonych kolegów w parlamencie polskim. Więc Grzegorz Schetyna chcąc czy nie, z widoczną niechęcią pod naciskiem nie tylko zielonych chłopów i czerwonych działaczy, ale też ekologów (?) taka jakaś partia też zielona oraz kobiet o nazwisku, którego za cholerę nie mogę zapamiętać, przystąpił do działania. Męczył się chłop, chodził, straszył, przekonywał miejscami, no ogólnie męczennik tworzenia koalicji. Taki to z niego bohater. Tak to w skrócie.
Teraz się okazało, że oprócz ludu ze wsi, odwrót zrobili czerwoni. Czyżby ich brak tak bardzo im przeszkadzał? A może jak z historii wynika, rządzenie wspólne było ich przeznaczeniem i teraz w poczuciu solidarności pokazali Schetynie środkowy palec. Została więc w koalicji Nowoczesna, która nie istnieją, kobieta o nazwisku nie do zapamiętania no i jacyś tam. No i teraz dowódca PO doprosił niezależnych samorządowców, jakieś wtórne autorytety i ... groch z kapustą. Wytworzona mieszanka, że Kaczyński śmiało może z kotem wyjechać na urlop. Schetyna tryumfuje. Uśmiech i biel wylewa się z twarzy.
Stało się jak stało, koalicji szerokiej nie będzie. Z jednej strony szkoda, bo sondaże pokazywały, że tylko taka koalicja miała jakieś szanse, może nie wygrać, ale w jakiś sposób zatamować ciągoty do zmiany konstytucji przez PiS. W tym wszystkim jest jednak pozytyw. SLD podzieli los PSLu i stanie się marginesem politycznym, planktonem dla innych. Zniknie czerwona twarz Czarzastego, głupi uśmieszek Millera czy bufonowatość Cimoszewicza. Chociaż jak to oni, znajdą znowu jakiś frajerów, którzy pozwolą im przeżyć politycznie następne lata. Być może, pójście do wyborów bez tych zbankrutowanych partii, zachęci elektor PO, który miał takie samo obrzydzenie do czerwonych i zielonych, do większego udziału w głosowaniu. I być może także, niezdecydowani pozwolą się przekonać do poparcia idei stworzonej na szybko przez Schetyne. Wszystko jest jednak być może.
Schetyna tak naprawdę jednak popełnił polityczne samobójstwo. Jest tak niewiarygodny, że tylko cud pozwoli PO uzyskać dobry wynik. Jest to o tyle smutne co bardziej tragiczne. Tragiczna, przegrana osoba z zasady jest niewiarygodna. Jego niemoc w tworzeniu czegokolwiek nie zachęca, wręcz odstrasza. Szkoda tylko tych wszystkich, którzy mają większe ambicje i coś chcą jeszcze zrobić. Schetyna ciągnie ich na dno na którym już jest od dłuższego czasu. Widocznie doskwiera mu samotność na dnie w którym się znalazł a razem z nim PSL i SLD.
Inne tematy w dziale Polityka