09.05.2019. Szpital Bródnowski.Poradnia ortopedyczna.
Wizyta zaplanowana w dniu jak wyżej. Godzina 9.55. po przybyciu, około godziny 9.15, że jeszcze nie został przyjęty pacjent z godziny...8.35. Dziwne i zastanawiające wydało się na dzień dobry. Ale to co nastąpiło za chwilę, zwaliło z nóg. Okazało się, że wizyty zostały zaplanowane co - UWAGA - co 5 minut ! Szok. Fakt był tak niesamowity, że zadzwoniłem do kogoś z informacji o wyjaśnienie, czy może to nieporozumienie, jakaś awaria systemu wewnątrz szpitala. I tutaj nastąpił następny szok, pani poinformowała mnie łaskawie, że taki czas wizyt jest zrobiony specjalnie. SPECJALNIE ! A dlaczego? Bo w innym wypadku, czas a raczej data wizyt w poradni nie był realny przez kilka miesięcy. Tutaj o szoku nie wspomnę. Kilka miesięcy na wizytę kontrolną po operacji?! Tutaj nastąpił wyraz na "są".
Nie wiem jaki panuje zwyczaj na innych oddziałach w tym szpitalu. Nie znam realiów też w innych szpitalach, ale to co się dzieje w przychodni ortopedycznej w szpitalu Bródnowskim jest skandalem. To delikatne określenie tej patologii. Patologii którą stworzył nie system, lecz człowiek. Osoba odpowiedzialna za ten fragment szpitala. To brak organizacji, to brak empatii dla chorych, często siedzących po kilka godzin w niewygodnych warunkach. Upodlony zostaje chory. Cała odpowiedzialność spada tylko i wyłącznie na dyrekcję szpitala. Jeśli ktoś myśli inaczej i o zgrozo, zechcę to w jakiś sposób idiotycznie tłumaczyć i zwalać na system odgórny, jest głupcem i hipokrytą.
Osobną kwestią jest wygląd poczekalni. Ortopedia wygląda jak za wczesnego Gierka. Tylko po dewastacji. Lepiące się ściany, opierałem się o taką, brakujące elementy sufitu, rozwalające się miejsca do siedzenia. To jeszcze nic w porównaniu z SORem. Tutaj jest już totalna porażka. Chyba bardziej przytulniej jest w kostnicy. Poczekalnia tak zniszczona, zdewastowana jakby coś tam wybuchło. To jeszcze nic, w jednym z gabinetów do którego musiałem wejść, od razu mnie zatkało. To już nie wczesny Gierek, to wygląda wczesnego Gomułki. Takie coś oglądałem w różnych filmach z tego okresu.
Nie mogę też pominąć jeszcze jednej kwestii. Dwa tygodnie wcześniej, oddział szpitalny ortopedii. Planowana operacja śródstopia. Wyznaczona godzina, około 9. No właśnie, wyznaczona nie oznacza, że realna. Poślizg ponad pięciogodzinny. Bez jedzenia, picia, zdenerwowanie, bo nie wiadomo jaką narkoza. Ogólnie stres. Czy ktoś był tym wszystkim zainteresowany? Nie. Bo i po co. Chory jest tylko chorym bez zadawania pytań i swoich praw. Blok operacyjny przypominał linię produkcyjną. Jeden chory wjeżdżał, drugi wyjeżdżał i tak w kółko. Jeden za drugim. Samo miejsce po operacji to swoista przechowalnia. Grubiańskie i niestosowne odżywki w szczególności do kobiet ze strony personelu męskiego, dopełniały to przygnębiające miejsce. Wstyd i żenada. Chciałbym jednak zaznaczyć, że samo zachowanie personelu pielęgniarskiego na oddziale było w porządku.
Podsumowanie. Jeden przypadek nie jest obrazem, być może całego polskiego świata szpitali. Może to co tutaj się dzieje jest tylko i wyłącznie patologią tutejszą. Może istnieją szpitale lepiej zorganizowane, które na pierwszym miejscu stawiają dobro pacjentów. Najlepszą karą powinien być pobyt na SORze samej dyrekcji, którzy musieli by czekać ponad trzy godziny na diagnozę w takich skandalicznych warunkach. Dyrekcja powinna też pobyć sobie ponad trzy godziny na korytarzu w przychodni ortopedycznej. Nie ma jednak aż takich nadziei. I nie liczę, że coś się zmieni. Bo to nie wina systemu tak jak się słyszy. To wina tylko i wyłącznie ludzi. Za złą organizację należy się po prostu dymisja.
Opisując to wszystko, byłem, widziałem, uczestniczyłem w tym, jak również miałem bezpośrednią relację co do niektórych zachowań. I też chciałem zaznaczyć, że ktoś z personelu lekarskiego zgadzając się na takie patologiczne rzeczy, jest tak samo winny jak jego przełożeni. Bo wszak pieniądz jest najważniejszy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo