Po zamordowaniu Pawła Adamowicza, z każdej strony sceny politycznej napływają kondolencje. Politycy z różnych ugrupowań wyrażają żal i smutek po stracie Prezydenta Gdańska. Czy aby ta żałoba jest chociaż szczera? Śmiem wątpić.
Partia rządząca poczynawszy od Prezydenta skończywszy na szeregowym funkcjonariuszy pisowskim, z bogiem na usta wyraża smutek i żal. Taki z ich strony ludzki odruch. Zachowanie, które jest normą człowieczeństwa. Z drugiej zaś strony, PiS ma ludzi w osobach Krystyny Pawłowicz, która jest przykładem, że sacrum śmierci nie istnieje. W obliczu tragedii narodowej w sposób niegodny człowieka hejtuje haniebnie innych sobie obco politycznie ludzi. Bo czymże nazwać obarczanie Jerzego Owsiaka współodpowiedzialnością za ten mord polityczny jak nie profanacją pamięci zamordowanego. I tutaj jest właśnie hipokryzja i nieszczerość składanych kondolencji. Swoim brakiem reakcji na haniebne hejty że strony Pawłowicz, władza i ich przywódcy akceptują ten stan rzeczy. Tym brakiem reakcji dzielą Polaków na gorszych i lepszych. Akceptują słowa nienawiści. Uwidacznia się u nich brak szacunku i powagi w obliczu tak perfidnego mordu politycznego.
Na drugim biegunie są politycy, którym Pawłowi Adamowiczowi było blisko. Jego ugrupowanie w osobie Grzegorza Schetyny śmie nazywać go swoim przyjacielem. Zapominając jednocześnie, że wbili mu nóż w plecy wyborach samorządowych. Teraz w swojej nieszczerej żałobie partykuralnie wykorzystują śmierć do zabicia jakiegoś interesu politycznego. Bo czymże było ich uczestnictwo w marszu milczenia stojąc w pierwszym rzędzie. Już zapomnieli, że wbili mu nóż w plecy, odmawiając poparcia wyborach samorządowych. Żenada Schetyna. Stałeś się takim samym hipokrytą ja ci wszyscy z PiSu.
Paweł Adamowicz był przez ostatnie lata takim zwierzęciem politycznym. PiS polował na niego z nagonką, a PO z ukrycia ambony strzelała do niego w plecy. Teraz każdy z nich udaję przyjaciela. Wyraża głęboki żal. Ja im nie wierzę. Nie wierzę w ten cały ich smutek i żal. Chociaż mają szansę na poprawę, pod warunkiem, że PiS wyrzeknie się Pawłowicz i zmusi ją do przeprosin, a Schetyna przeprosi za to, że nie wierzył w uczciwość Pawła Adamowicza. Ale musiałby nastąpić cud, żeby się tak stało. Cud którego nie doznał Paweł.
Inne tematy w dziale Polityka