Wybór jest prosty, tak ja prowokacja Tuska. Tylko Trzaskowski. Chodzi o proste założenie, że gdy ma się poparcie 10 milionów wyborców, to nie zmienia się kandydata. Jeśli Tusk tego nie zrozumiał i wskazał dwóch kandydatów, to zrobił potężny błąd. W pewien sposób pokazał swoją słabość. Przestraszył się jakiejś frakcji w swojej partii? Która widziała w Sikorskim prezydenta? Czyżby Donaldowi zabrakło odwagi w podjęciu decyzji o namaszczeniu Trzaskowskiego na prezydenta? Dzisiaj to już nie ważne. Mleko się rozlało i czuć już kwasem skisłego mleka.
Sikorski ma pewne doświadczenia w polityce zagranicznej. Być może ma jakieś kontakty, być może jest elokwentny, jednak jest bezbarwny i pozbawiony wdzięku. Trzeba pamiętać, że to były zwolennik Kaczyńskiego i jego wierny minister. Jednak gdy się słucha i ogląda Sikorskiego, ma się wrażenie, że jego uśmieszek jest drwiący i ironiczny. Pouczający i mędrkujący. Może na ministra taka postawa jest akceptowana, to już jako prezydent nie do pomyślenia.
Trzaskowski to inna liga. Jako prezydent Warszawy musi ogarnąć dużo dużo więcej rzeczy niż minister Sikorski. Tutaj zdobywa się doświadczenie w realnym, codziennym życiu a nie na rautach zagranicznych. Poza tym aparycja. Prezencja, postawa. Prezydent musi się prezentować, mieć jaką postawę, ogólnie wygląd. Chyba nikt nie ma złudzeń, że Sikorski jest daleko w tyle.
Nie należę do żadnej partii. Nie jestem zwolennikiem i sympatykiem absolutnie żadnej. Nie cierpię jednak Kaczyńskiego i jego akolitów .Jednak uważam, że mam prawo zabrać głos, nie tylko przy urnie, żeby określić jaki kandydat mi pasuje. Trzymam kciuki za wygraną Trzaskowskiego w tym plebiscycie Tuska. Będę glosował na niego, gdy zostanie kandydatem i wystartuje w wyborach. Jednak na pewno nie oddam swojego głosu na Sikorskiego. Po prostu zostanę w domu.
Gdy pięć lat temu, Trzaskowski zdobył 10 milionów głosów, minimalnie przegrywając, to z góry zakładałem, że za pięć lat z automatu zostanie jedynym kandydatem. Bez żadnych prawyborów. Jednak Tusk postanowił się zabawić. Zadrwił nie tylko ze mnie, który glosował pięć lat temu na Trzaskowskiego, ale tez zadrwił z tych wyborców, którzy byli niezdecydowani lub postanowili zagłosować mimo innych poglądów.
Dzisiaj Tusk pokazał Trzaskowskiemu, jaki będzie z niego niezależny prezydent. Pokazał mu, jeśli wygra prawybory i wybory, że ma się pilnować, że ma być posłuszny, bo w razie czego drugiej kadencji może nie być. Może powtórzyć numer z prawyborami, które wtedy niekoniecznie wygra Trzaskowski.
Jeszcze na koniec, mała dygresja. Oddolne struktury w partii Tuska, uważają, że Tusk odkleił się od rzeczywistości. Pytając znajomych o ten cały spektakl, są delikatnie mówić rozczarowani. Nawet sympatycy Sikorskiego, uważają, że naturalnym kandydatem, bez żadnych prawyborów, powinien zostać Trzaskowski. A tak mamy żenujący spektakl, który nie wzmacnia partii.
Inne tematy w dziale Polityka