Krew człowieka zalewa, gdy słyszy jaki to biedny człowiek z tego górnika. Ciągle narzeka, że tak mało zarabia, że jego stopa życiowa jest tragicznie niska. Co pół roku zgłasza władzy swoje finansowe oczekiwania, żądają i to kategorycznie, przy okazji szantażując przemocą, podwyżek i to wcale nie małych. Ci idioci nie mają wstydu walczyć o jakieś dodatkowe pieniądze, gdy inni mogą o tym pomarzyć, albo jeśli już to jest to zwykle jakiś ochłap, mizerne grosze. Górnik jest państwowy jak widać, tak samo jak pielęgniarka, ratownik, nauczyciel, pracownik z ZUS czy z innej jednostki budżetowej. Jednak tylko on i wyłącznie górnik dostaję dwa razy w roku wysokie podwyżki.
Górnik w zależności od kopalni zarabia w przedziale od ponad 10 do prawie 20 tysięcy złotych miesięcznie. I co bardzo dziwne, że jego praca jest dla państwa nieopłacalna. Węgla nikt nie chcę kupować. Hałdy rosną z każdym dniem a kupujących w znaczącym wymiarze nie ma. Polski węgiel dla polskich elektrowni jest za drogi, kupują jednak zmuszone przez władze, jednak sporą część węgla kupowana jest od Rosji. Nawet z takich krajów jak Australia czy RPA, cena jest dużo niższa. Górnika to nie interesuję, on chcę tylko i wyłącznie dużej kasy. Takie podejście pokazuję, że ma gdzieś wszystko i wszystkich.
Górnik od zawsze był specyficznym Polakiem. Zaczęło się rozpieszczać górnika tak naprawdę od czasów rządów Gierka. I tak już pozostało. Kiedyś i dzisiaj, górnik musiał mieć wszystko czego oczekiwał. Specjalne sklepy, gdzie można było dostać praktycznie wszystko a dobie komunizmu, gdy ocet był bardziej widoczny na komunistycznych półkach, górnik kupował co chciał. Dzisiaj też kupuje a raczej dostaje za darmo. Specjalne bony żywnościowe to nie jedyne specyficzne fanaberie górnicze. Różne deputaty, dodatkowe pensje, specjalne pożyczki. Jest to ewenement w Polskim państwie. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego władza i to niestety każda tak łatwo i chętnie ulega tej roszczeniowej bandzie? Bandyckie palenie opony mają taką moc nacisku? Czy blokowanie torów kolejowych a może, że poprzez strajk nie będzie węgla? Słabe to naciski, wręcz śmieszne i idiotyczne. To tylko pokazuję słabość władzy, ją ośmiesza. Tylko stanowczość, wręcz brutalne rozwiązania. Palą opony? Pałą po plecach, gazem po oczach. Blokują tory? Rozgonić to blokujące stado baranów. Strajkują? Pies i drapał i tak nikt tego węgla nie kupuje.
Górnik jest śmieszny swoim stwierdzeniem, że ma ciężką i niebezpieczną pracę. Ok, może i tak jest a raczej było kiedyś. Jednak kto mu kazał pracować w kopalni? Zmusił siłą? Znał warunki w jakich będzie pracował, Zaakceptował ją ze wszystkimi konsekwencjami. Niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy życia istnieje w różnych zawodach. Stoczniowiec też ma przerąbane gdy musi coś zrobić np w zęzach. Zaprosić może takiego górnika na statek, żeby przez osiem godzin chociaż posiedział w dymie spawalniczym w pomieszczeniu mniejszym od trumny. Tylko za ciężką pracę stoczniowiec miesięcznie zarabia dwa razy mniej a czasami w prywatnych zakładach i trzykrotnie mniej. Co bardziej jeszcze zadziwia, to że taki na dole zarabia 20 tysięcy jak i ten co pracuję na górze. No nie 20 ale ponad 10 tysięcy na pewno. Jeszcze mało?
Dzisiaj gdy górnik skończy 50 lat i ma 20 lat pracy w kopalni może pójść na emeryturę. Ponad 5 tysięcy emerytury miesięcznie to najniższa kwota świadczeń emerytalnych w kopalniach. Niektórzy dostaję powyżej 10 tysięcy. Za praktycznie 20 lat pracy można rocznie dostać prawie 200 tysięcy złotych. Co ma powiedzieć osoba, która przepracowała czasami 40 lat i dostaję rocznie tyle co górnik miesięcznie. Twierdzenie jak wyżej o ciężkiej pracy jest wręcz śmieszne, totalna hipokryzja, wręcz chamstwo. Ale nie tylko górnik jako górnik zarabia ogromne pieniądze. Na kopalniach żerują pasożyty, które kopalni sprzedają swoje usługi. Ogromne miliony, setki milionów przytulają tak naprawdę związki zawodowe istniejące przy kopalniach. Może nie same związki a jest ich przy każdej co najmniej 10 i więcej, tylko ich działacze. Mają spółki, które zajmują się pewnymi usługami. Tutaj też trzeba szukać sensu istnienia za wszelką cenę kopalń. Gdy ich nie będzie to związki zawodowe utracą miliony złotych. Oni mają gdzieś zwykłych górników, oni chcą utrzymać swoje wysokie pieniądze.
Górnicy to ludzie władzy. Tak było kiedyś i jest dzisiaj. Dzisiaj nawet bardziej im po drodze z Kaczyńskim. Dostają praktycznie wszystko czego żądają. W tym roku dostaną, aż dwie znaczące podwyżki. Za to mają być w pogotowiu i w razie czego przyjechać i pomóc władzy. Tak było w czasie strajku kobiet. Wierchuszka partyjna związku solidarność, groziła, że górnicy przyjadą i rozpędzą manifestacje kobiet. Dlatego obecna władza będzie pieścić dalej tych roszczeniową grupę, która wcale a to wcale tak ciężko nie pracuję.
Inne tematy w dziale Polityka