Jak było do przewidzenia, Morawiecki znudził się Kaczyńskiemu. Było tylko kwestią czasu jak będzie musiał siedzieć w poczekalni oczekując na dyspozycje swojego pana. Czy to kwestia zbytnich ambicji, czy może za bardzo zaczął rosnąć w swoich oczekiwaniach. Na pewno nie spełnił oczekiwań pana z Nowogrodzkiej i nastąpił czas na zmiany personalne. Kaczyński został omotany przez Morawieckiego obietnicami, że gdy ogłosi swój ład, to naród zapieje z zachwytu, sondażowo skoczy do ponad 50% i tym sposobem zapewni sobie jeszcze większą przychylność prezesa. Jak widać, wyszło kompletne dno. Ład trzeba co chwile zmieniać, weryfikować, planować na nowo, wręcz tworzyć całkiem co innego. Wyszło ogólnie totalne zamieszanie, które zamiast wzrostu poparcia, stabilizuję się w granicach 30%. To dla Kaczyńskiego jest nie do zaakceptowania. Musi coś zmienić a raczej wymienić praktycznie cały rząd. Czy Morawiecki zostanie? To wszystko będzie zależało od sytuacji na granicy. Jeśli sondażowo a wychodzi na to, że sondażowo lekko drgnęło, bo uchodzcy generują kilka procent poparcie więcej, więc premier zostanie, ale pod całkowitą kuratelą zaufanych ludzi Kaczyńskiego.
Kaczyński dzisiaj dopiero zrozumiał, że został też oszukany przez Morawieckiego w inny sposób. Zamiast posłuchać Ziobry, Kaczyński zaufał obietnicą Morawieckiego, że Unia nie zastosuję metody praworządność z miliony euro. Dał się nabrać, zapewnieniom premiera, że wszystko będzie po jego myśli. Dzisiaj realia są takie, że miliony euro zostały zamrożone nie wiadomo na jaki okres czasu. Wiadomo, że bez tych pieniędzy wszystkie plany w ich rozdawaniu spalą na panewce. Do końca roku Polska nie otrzyma ani jednego euro. I tego już Kaczyński nie wytrzymał. Został totalnie oszukany, wręcz poniżony obietnicami Morawieckiego.
Istotną kwestią jest cykająca bomba, która za chwile zostanie odpalona. Maile Dworczyka, Morawieckiego pokażą jeszcze większe przekręty, oszustwa, patologię nepotyzmu. Być może plany na walkę z opozycją. Ale jest i coś bardziej niebezpiecznego. Ujawnione zostaną przekręty jakie się władza dopuściła w czasie wyborów prezydenckich. Te i inne mailowe skandale trzeba jakoś przykryć. Być może nawet ogłosić, że ten czy tamten jest winny. Temat spreparowania korespondencji raczej nie przejdzie, żadne tłumaczenie nie zabezpieczy przed dotarcie, nawet w minimalny stopniu, do suwerena. Bo jak wytłumaczyć, że głosy na Dudę zostały dopisane, że nie które karty do głosowania zniknęły a co bardziej prawdopodobne, zostały sfałszowane przez dopisanie krzyżyka. Tego nawet ciemnota Kaczyńskiego w sposób łatwy nie rozgrzeszy.
Morawiecki przez oszukanie Kaczyńskiego, za brak wzrostu poparcia, za maile, odpowie głową. W samej kaście jego poparcie spadło na poziom Gowina. Jeszcze jakaś istnieje litość Kaczyńskiego, jednak każdy dzień przynosi coraz większe u niego zniechęcenie do Morawieckiego. Miłość się pomału wypala, kończy się akceptowanie bzdur i oszustw jakimi karmi Polaków i samego Kaczyńskiego premier. Wyrozumiałość już nie wystarczy, bo strach przed porażką już nie tylko zagląda w oczy, ale jest realny jak nigdy dotąd. Dzisiaj zbiera się Morawieckiemu stabilność, odwołuje współpracowników, kolegów porozrzucanych po różnych instytucjach. Jest to swoiste upokorzenie za zbytnie poczucie się kimś ważnym o przerośniętych ambicjach. Dostał po łapkach. Będzie zmuszony stonować swoje ambicje. Chciał zostać prezydentem, zostanie kozłem ofiarnym całego niepowodzenia Kaczyńskiego. Od pana z Nowogrodzkiej będzie zależało, czy będzie na ostro, czy Morawiecki w ramach "nagrody", zostanie wicepremierem jak kiedyś Szydło. Jeśli chodzi o Szydło, to się cieszy razem z Ziobro, że ich plan idzie całkiem sprawnie. Prezydentura i premierostwo pomału nabierają kształtu. Największy wróg za chwilę, być może za chwile przejdzie do historii.
Inne tematy w dziale Polityka