Kaczyński żyjący od dawna w jakieś bańce, oderwany od rzeczywistości w sposób zakłamany nie zauważa, że Polakom życie codzienne podrożało w drastyczny sposób, wręcz totalnie jak to lubi określać sam Kaczyński. Oderwany od rzeczywistości był od zawsze, nawet mieszkając z mamusią o nic się nie musiał martwić, pózniej wszystko załatwiała za niego partia. Pielęgnowała, troszczyła się o niego, karmiła, dbała o wygodny transport, ochraniała. Robiła i robi to cały czas, żeby pan i władca miał wszystko. Dosłownie wszystko. Miał na tyle spokojne życie, żeby nie zawracał sobie głowy przyziemnymi kłopotami życia codziennego.
Pan z Nowogrodzkiej kiedyś chciał zatopić Tuska wiedzą o cenach w sklepie. Zrobił a raczej wymyślili mu jakiś koszyk podstawowych rzeczy potrzebnych do życia codziennego no i pokazał jaka jest drożyzna. Pomysł może i dobry ale to kula była w płot, bo jego oszustwo wyszło szybciej niż by się tego spodziewał.Ceny może był trochę wyższe od poprzedniego roku, w skali 1-2% procent. Chciał uderzyć a strzelił sobie w stopę i szybko wszyscy udawali, że zrobił tylko sobie zakupy. Dzisiaj, gdy drożyzna jest największa od ponad 20 lat, gdy ceny z każdym dniem rosną średnio o 5% prezes ogłasza ustami Morawieckiego, że jak się zarabia dużo to i ceny muszą być wysokie. Narracja jest tak idiotyczna, że nawet suweren Kaczyńskiego puka się w głowie jak można tak odrealnić rzeczywistość.
Bogaty emeryt z Żoliborza nie wie jakie jest drogie życie, nie wie, że sam chleb kosztuję ponad 3,5 złotych, że podrożał o prawie 40% w tym roku a koniec roku jeszcze daleko. Ceny paliwa i prądu, gazu są największe w Europie i za chwilę jeszcze skoczą do góry. Co przełoży się na ceny artykułów pierwszej potrzeby dnia codziennego. Dodatkowo zarobki wcale nie rosną, prywatne firmy nie są skłonne do podwyższania pensji, bo są niepewni na zmiany jakie im szykuje władza w szczególności podatków i daniny na ZUS. Butne hasła o dużych emeryturach jakie władza miała dać w tym roku, skończyła na minimalnej kwocie, średnio po około 70-80 złotych. Osobna kwestia to pensje budżetówki, służby zdrowia. Kaczyński wie, że i tak nie będą na niego głosować, więc w rewanżu zamroził im podwyżki. Tak perfidna zemsta.
Żywność drożej katastrofalnie, ceny mrożą na sam widok. Galopująca inflacja zjada pensje. I tym wszystkim pewne ceny ulegają obniżeniu. Też w zastraszającym tempie. Uderzają co zastanawiające bezpośrednio na tych co ochoczo poparli Kaczyńskiego i jego bandę w wyborach. Rolnicy dostali swoisty prezent za poparcie w obniżce cen swoich produktów rolnych. Ceny w sklepach w górę a rolnicy dostają mniej nawet o 30% niż rok temu. Obietnice o pomocy skończyły się na drobnych kwotach, 200 milionów to nie tylko kropla w oceanie ale totalne poniżenie. Kurwizja dostaję na niszczenie ludzi co roku ponad 2 miliardy, Kaczyński przyznał sobie wysokie podwyżki sięgające 60-70% a rolnikowi daję się ochłapy poniżenia.
Dzisiaj Kaczyński obiecuję dobrobyt, wysokie zarobki, godne życie w codzienności. Morawiecki już obiecał prawie bilion złotych dla polepszenia życia Polaków. Ogłosił niedawno, że na swoim ładzie polepszy finansowo 90% Polakom. Tylko zamknięci w swoim jakimś zaklętym kręgu nierealności i pozbawieni wyobrazni dnia codziennego, tylko stwarzają pozory, żeby za wszelką cenę wygrać wybory. To nawet nie jest kiełbasa wyborcza, to parówa największego kłamstwa, perfidii i oszustwa.
Inne tematy w dziale Polityka